Rodzina Niwickich wiedzie piękne i dostatnie życie. Mają wszystko: piękny dom, idealny ogród, dwa drogie samochody i dwóch synów. No właśnie. Czy można osoby wymienić razem z rzeczami? Czy miłość jest materialna? Grażyna - matka chłopców wychowywała się w skrajnej biedzie. Gdy osiągnęła pełnoletność, obiecała sobie, że nie pozwoli żyć swoim dzieciom w takich warunkach. Dotrzymała obietnicy, jednak po drodze zapomniała, że istnieje takie coś jak poczucie bezpieczeństwo, bliskości drugiej osoby, a przede wszystkim uczucie, uczucie zwane miłością. Nawet nie zdawała sobie sprawy do czego może doprowadzić takie zachowanie. A jej mąż? Głowa rodziny? Oczywiście jest dobrze wykształcony, pracuje na wysokim stanowisku, ma pieniądze. Czego chcieć więcej? Przecież to nieważne, że codziennie pije, że wraca z ważnych wyjazdów służbowych w bardzo złym stanie. Liczą się pozory... Nic więcej. Może właśnie takie zachowanie spowodowało, że ich starszy syn zaczął brać narkotyki, co przyniosło tragiczne skutki dla całej rodziny.
Książkę wypożyczyłam z biblioteki. Poprosiłam bibliotekarkę o polecenie czegoś naprawdę dobrego. Miałam nadzieję, że poleci mi coś sławnego, co mi umknęło, coś co zmieniło jej życie. Wtedy spytała się mnie o wiek. Nie lubię jak ktoś dopasowuje książki do mojego wieku. Uważam się za dość dojrzałą osobę. Może nie jestem dorosła i brakuje mi doświadczenia, ale staram się rozumieć otaczający nas świat i przede wszystkim ludzi. Dla mnie nie ma znaczenia, czy to książka dla dorosłych, czy dla dzieci. Obie niosą przesłania, które przybliżają mnie do odkrycia świata. Dlatego byłam trochę zła, że od razu ocenia po wieku. Nie tego potrzebuję. Jednak książka dała mi porządną lekcję, którą długo będę pamiętać.
Narkotyki stały się ostatnio dość powszechnym tematem. Coraz łatwiej jest je zdobyć, jest ich coraz więcej na rynku i niestety coraz więcej ludzi je bierze, przede wszystkich tych młodych. To jest przerażające zjawisko. Wszyscy znamy te historie. Na początku jest naprawdę fajnie, wręcz fantastycznie. A później? Piekło. W tej książce jet potwierdzona ta teza, ale trochę z innej perspektywy. To jest naprawdę duży plus tej powieści, bo to nie jest utarta historia, którą dorośli karmią młodzież na każdym spotkaniu o narkotykach. Zaczyna się inaczej i inaczej się kończy. Największym szokiem jest fakt, że to wielkie zło, które ma się zdarzyć, nie dzieje się na końcu książki, tylko w połowie. Naprawdę jest to szokujące. Wielkie brawa dla autorki. Właśnie to wywołuje tak wielkie wrażenie. Miałam w pewnym momencie zamiar odłożyć książkę, bo nie dawałam rady emocjonalnie, ale nie mogłam. Czułam się zobowiązana do przeczytania tej powieści. Dla tych ludzi... To im byłam to winna. Nie sobie, nie autorce, tylko im.
Niesamowicie zżyłam się z głównym bohaterem - Jackiem. Nie mogłam go zrozumieć, ale bardzo chciałam. Dopiero gdy przeczytałam to opowiadanie zrozumiałam, że nie mogłam wiedzieć, dlaczego to robi. On sam tego nie wiedział. Na tym polegał problem - brak zrozumienia. Książka na początku była "pod linijkę". Wszystko idealnie musiało do siebie pasować. Później zaczął się chaos. Czasami on mnie po prostu przerażał, nie byłam w stanie go uporządkować. To nie był błąd autorki, tylko jej zamysł. Mogliśmy się poczuć jak Jacek - cały czas w chaosie własnego życia.
Książka nie była doskonała. Zawierała wiele błędów. Nie były one drastyczne, ale jednak były. Nie będę tutaj ich opisywać, bo nie o to chodzi. Uważam, że tę książkę powinien przeczytać KAŻDY. Nie jestem nastolatką, którą ciągnie do narkotyków, alkoholu, czy papierosów, lecz muszę przyznać, że ostrzeżenie zawarte w tej historii spełniło swoją funkcję. Tym bardziej że jest ono oparte na prawdziwych faktach. Tak, to wszystko się wydarzyło. Dorośli zapewne powiedzą, że nie dla nich takie opowiadania. Mylą się. Mają dzieci, mężów, żony, siostry. To nie jest tylko i wyłącznie historia o narkotykach. To historia o życiu i naszych problemów. Ja nie polecam tej książki. Uważam, że to oczywiste, że trzeba ją przeczytać.
http://lustrzananadzieja.blogspot.com/