„Tam bowiem, gdzie jest miłość, słowa są niepotrzebne. Miłość jest wszystkim. Jest nieśmiertelna. I wystarcza za wszystko inne.”
Do przeczytania tej niezwykle grubej pozycji zachęcił mnie pierwszy odcinek serialu nakręconego właśnie na jej podstawie. I już po pierwszych stronach nie mogłam się od niej oderwać, a dalej było jeszcze lepiej.
Narratorką i główną bohaterką jest Claire Randall, młoda, zamężna kobieta, która po II wojnie światowej chce wraz ze swoim ukochanym odpocząć od całego świata. Jest to niezwykła dziewczyna, od razu ją polubiłam, a to chyba za jej styl wypowiedzi – strasznie przypominała mnie ;D. Ale to nie jedyne jej cechy, które mnie do niej przekonały. Polubiłam również Jamie'go, pomimo tego, że czasami potrafił być brutalny. Wszystkie postacie zostały wykreowane naprawdę świetnie, każda z nich miała coś w sobie charakterystycznego i każda była jakąś indywidualnością.
Diana Gabaldon odwzorowuje rzeczywistość XVIII-wiecznej Szkocji w ciekawy sposób. Akcja książki czasami mknie, a czasami zwalnia, ale bez względu na jej szybkość całość jest niezmiernie ciekawa. Przez większość czasu mamy do czynienia z pościgami, ucieczkami, walkami, intrygami czy wiarą w zabobony, która może mieć tragiczne skutki. Z każdą przewracaną stroną chciałam więcej. Pomimo grubości książki czyta się ją szybko i lekko. Można powiedzieć, że wręcz zakochałam się w świecie autorki. Z przyjemnością sięgnę po dalsze tomy, a serial będę oglądać i mieć nadzieję, że utrzyma poziom książki.
http://magiczneksiazki.blogspot.com/