Nina Keler kończy osiemnaście lat. Po kłótni z ojcem postanawia sama udać się na swoje urodzinowe przyjęcie. Przybywa przed czasem i jak się okazuje, chyba dobrze. Natyka się na swojego chłopaka, który obściskuje się z jej najlepszą przyjaciółką. Wściekłość i rozpacz to uczucia, które nią teraz targają – opuszcza przyjęcie. W drodze do domu trafia przez przypadek do salonu tatuażu. Postanawia sama sobie zrobić prezent i decyduje się na tatuaż pięknego kwiatu lilii. Wydawałoby się, że nic złego już jej spotkać nie może. Niestety los bywa przewrotny. Następnego dnia rano do jej drzwi puka policjant z informacją, że jej ojciec wraz z macochą zginęli w wypadku samochodowym. Nina pozostaje sama. Jej matka, gdy dziewczyna miała kilka lat została zaatakowana przez psa, niestety zmarła na miejscu, a ojciec po latach nie chciał tak naprawdę rozmawiać z dziewczyną o tym wypadku. Do dziewczyny przyjeżdża siostra jej matki, której Nina tak naprawdę nie zna. Jednak decyduje się z nią wyjechać, gdyż w Polsce nic jej już nie trzyma. Nina wraz z ciotką Mandy udaje się do Stanów Zjednoczonych. Postanawia rozpocząć swoje życie od początku. Nie chce zdradzać przed swoimi nowymi przyjaciółmi poziomu swojej zamożności, dlatego też się z tym nie obnosi. W nowej szkole jej osobą zaczyna interesować się 3 chłopaków w tym 25-letni nauczyciel. Od tej pory jej życie się zmienia, jednak nie tak jak tego chciała główna bohaterka. A tatuaż, wydawałoby się zwykły i nic nieznaczący szykuje jej wiele niespodzianek.
Nina to dziewczyna, którą można polubić lub nie. Polubiłam ją za zawziętość w dążeniu do celu, to osoba, która wie, czego chce, nie poddaje się, jednak w pewnym momencie zaprzecza sobie. Chodzi tu o to, gdy rozpoczyna nowe życie w Stanach, nie chce pokazywać, że dzięki spadkowi po ojcu stać ją na wszystko a jednocześnie w ciągu jednego dnia kupuje fortepian i wysokiej klasy samochód. Jednak można na to przymknąć oko.
Ewa Seno stworzyła niesamowitą historię. Jak na debiut literacki książka trzyma dość wysoki poziom. Najbardziej podobało mi się stopniowanie akcji i nie sugerowanie, co też zdarzy się za chwilę. Tak naprawdę początek nie sugerował tak niesamowitej fabuły, która w momencie przeniesienia jej na inny kontynent szybko przyspieszyła i rozpoczęły się dziać rzeczy dziwne i zakrawające o fantastykę.
Tatuaż z lilią to paranormal romance, dlatego też podchodziłam do niej trochę sceptycznie tym bardziej, że autorka rzuciła się na głęboką wodę. Jednak moje obawy były bezpodstawne, a Ewa Seno wybrnęła z tematu bardzo dobrze. Mam nadzieję, że kolejne części serii Antilia będą jeszcze lepsze, a bohaterzy lepiej dopracowani i z nieścisłościami nie będę miała już doczynienia.
Jeśli nie mieliście okazji poznać jeszcze tego tytułu zachęcam Was bardzo serdecznie. To świetna lektura, która czyta się wręcz sama. Zarezerwujcie kilka godzin, zróbcie dobrą herbatę lub kawę i oddajcie się przyjemności z lektury – a obiecuję, że wrażenia będą niesamowite.