Muszę przyznać, że "Sieroce pociagi" okazały się naprawdę mocną i wstrząsającą książką. Jak można dzieci wozić pociągami i rozdawać jak bydło? Nie troszcząc się o ich dalszy los..... niepojęte!
Organizacja Children's Aid Society pakowała sieroty do pociagów i wiozła po kraju, wystawiając na rampie jak niewolników i rozdawając chętnym jak bydło. Byle się ich pozbyć. Sieroce pociagi, bo tak je zwano, były bardzo popularne. Można było zyskać tanią siłę roboczą i ludzie z tego korzystali, bez skrupułów. A o dzieci nikt się nie upominał....
W jednym z takich pociągów wylądowała Vivian, Irlandka z pochodzenia. Osierocona w dzieciństwie podczas pożaru, w którym zginęła cała jej rodzina, została oddana przez sąsiadów do Children's Aid Society. Stamtąd trafiła do sierocego pociągu. Teraz jest staruszką, mieszkającą samotnie w wielkim domu, do którego trafia Molly Ayer. Dziewczyna została przyłapana na kradzieży książki, a karą za to było odpracowanie społecznie 50 godzin, które spędza wraz z Vivian, na porządkowaniu jej strychu. Fala wspomnień powraca do starszej kobiety i przypomina jej o dzieciństwie. A wszystko za sprawą Molly, która również jest dzieckiem adoptowanym, stale zmieniającym rodziny zastępcze i niespecjalnie akceptowanym. Losy tych dwóch kobiet splatają się. Pomimo różnicy wieku są do siebie bardzo podobne i wiele je łączy.
"Sieroce pociagi" to wzruszająca, ale i wstrząsająca historia o wędrówce przez życie, o poszukiwnaiu akceptacji, przyjaźni i miłości. To fascynujaca opowieść o dwóch kobietach, pozornie niezwiązanych ze sobą, które tak wiele łączy i które są tak bardzo do siebie podobne. Christina Baker-Kline operuje słowem bardzo plastycznie, co sprawia, że książkę pochłania się wręcz błyskawicznie. Nie mogłam oderwać się od tej książki, a łzy kręciły mi się w oczach. Opowieść chwyta za serce, a wzruszenie ściska gardło. Piękna historia, ktora pozostanie w mej pamięci na długo - polecam!
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2014/08/sieroce-...