Obsydianowy motyl

Recenzja książki Obsydianowy motyl
Laurell K. Hamilton jest autorką dwóch znanych serii książkowych – bestsellerowej Anity Blake i Merry Gentry. Na dzień dzisiejszy Anitę Blake wydaje wydawnictwo Zysk i S-ka. W zeszłym roku zostały wznowione pierwsze 3 tomy, oraz wydane dwa kolejne z osiemnasto już tomowej serii. Zysk i S-ka zabrało się również za wydanie serii Merry Gentry. To amerykańska autorka horrorów, która swoją pierwszą książkę Nightseer wydała w wieku 29 lat.

Minęło sporo czasu od momentu, kiedy to zaczytywałam się w książkach o wampirach, zmiennokształtnych czy wilkołakach. Pewnego dnia po prostu poczułam przesyt tego typu lektury i wzięłam się za inne gatunki literackie. Jednak ten czas nadmiaru tychże istot minął, i gdy tylko zobaczyłam Obsydianowy motyl w zapowiedziach wydawniczych, stwierdziłam, że to najwyższy czas, aby sięgnąć po tego typu lekturę. Czy czas spędzony z Anitą Blake, spowodował, że po tą lekturę będę sięgać częściej?

Anita Blake to egzekutorka wampirów, byłam kochanką wampira i wybranką wilkołaka, królową zombie, a przez ostatni rok uczyłam się magii rytualnej, żeby móc kontrolować całą resztę, wiec chyba do tej listy można jeszcze dodać początkującą wiedźmę (str. 141) Jej przyjaciel, jakby nie było kolega po fachu a jednak rywal, prosi ją o przysługę, ta nie odmawia. Jakiś czas temu zabiła jego współpracownika i jest teraz Edwardowi winna przysługę. Jednak to, co dziwi ją najbardziej, i coraz bardziej skłania do przyjęcia zadania, to, to, że Edward się boi, a bezlitosnego zabójcę nazywanego Śmiercią naprawdę ciężko przestraszyć. Edward działa pod zmienionym imieniem, odtąd jest Tedem Forresterem, który często pomaga policji, będąc łowcą nagród. W Nowym Meksyku, w Santa Fe dochodzi do dziwnych i zarazem okrutnych morderstw. Ofiary odzierane są ze skóry, często pozbawiane wnętrzności, a tym, którym uda się przeżyć, naprawdę nie ma, czego zazdrościć. Anita musi rozwikłać tą zagadkę tajemniczego mordercy czy też morderców a jednocześnie musi uważać na siebie, gdyż przyjdzie jej współpracować z dwoma pomocnikami Teda. Bernardo, mega przystojnym Indianinem, którego przeszłość pozostawia wiele do życzenia, oraz Olafem, gwałcicielem i mordercą, który za idealną ofiarę uznaje drobne kobiety z długimi ciemnymi włosami – Anita jak najbardziej podpasowuje się pod ten rysopis.

Decydując się na ten tytuł, tak naprawdę nie wiedziałam, że to kolejna część z serii o Anicie Blake – okazało się, że już szósta. Po drugie nie spodziewałam się tak potężnej w ilości stron książki. Trochę ponad 900, lekko mnie przeraziło. Bo, o czym można pisać na tylu stronach? Jak zainteresować czytelnika od samego początku, poprzez długi środek i jeszcze zakończenie nakreślić tak, aby czytelnik nie czuł się znużony, a przewracanie kolejnej i kolejnej strony powodowało w nim coraz większą ekscytację i tę dozę niepewności, co też może się dalej wydarzyć. Kolejna myśl, która mnie nawiedziła to to, że skoro to któraś z kolei część, a nie znając poprzednich wydarzeń, nie wdrożę się w lekturę tak jak bym tego chciała.

Jak się okazało moje obawy były bezpodstawne. Nie powiem, początek lekko mnie nużył, był trochę za bardzo rozwlekły, na szczęście, dość szybko nasza bohaterka błyskawicznie wzięła się do pracy, do której została skierowana. Fabuła przyspieszała z kolejną przewracaną stroną, zaczęły pojawiać się kolejne niesamowite istoty, z którymi nie miałam do tej pory styczności w innych lekturach. Za to, to właśnie one powodowały, że książkę wręcz chłonęłam.

Narracja prowadzone jest z perspektywy Anity, co powoduje, że poznajemy ją dogłębniej, lepiej poznajemy (nie znając poprzednich części) jej postępowanie, gdyż często wraca do poprzednich wydarzeń, nawiązuję do innych nadnaturalnych istot. Te powroty nie burzą na szczęście narracji, ani odbioru historii, a jedynie uzupełniają w bardzo istotny sposób dziejące się wydarzenia.

Jednak muszę wspomnieć o jednym minusie, ale on nie dotyczy samej historii a wydania, a mianowicie chodzi o to, że przy tych 900 stronach, dość ciężko operuje się książką, która jest niewiele większa gabarytowo od wersji kieszonkowej. Na szczęście wydawnictwo postarało się o dużą czcionkę, a dodatkowo wypracowanie sobie sposobu trzymania tego tomiszcza pozwoliło zapomnieć o tej niedogodności.

Polecam serdecznie tą serię, warto się w nią zagłębić. Pomimo swojej objętości, nie zauważycie tak naprawdę, kiedy większa część książki pozostanie za wami, a za chwilę historia się zakończy. Wartka akcja, dogłębnie dopracowane szczegóły, świetnie nakreśleni bohaterzy powodują, że książkę czyta się z wielką przyjemnością. Mi pozostało zapoznać się z poprzednimi częściami serii o Anicie Blake.
0 0
Dodał:
Dodano: 03 VIII 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 165
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 41 lat
Z nami od: 25 IV 2013

Recenzowana książka

Obsydianowy motyl



Edward, bezlitosny zabójca, rywal Anity Blake i jej osobliwy przyjaciel, zamierza się ustatkować, ale na jego terenie, w Santa Fe w Nowym Meksyku, dochodzi do serii okrutnych zbrodni i okaleczeń. Anita Blake, egzekutorka, nigdy dotąd nie widziała, aby Edward, zwany przez wampiry Śmiercią, bał się czegokolwiek. Jednak w Nowym Meksyku jest coś, co zdołało wzbudzić lęk nawet tak wytrawnego zbójcy jak...

Ocena czytelników: 4.64 (głosów: 7)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0