Tragedia rodzinna i ogromny problem społeczny - wszystko to znajdziecie w powieści "Skradziona". Handel dziećmi szerzy się na świecie. Nawet w internecie mozna znależć brzuchy do wynajęcia....Może jest inaczej, kiedy robi się to świadomie. Choć nie jestem tego w stanie pojąć..... Natomiast, kiedy ktoś podstępnie zabiera ci dziecko, które przez 9 miesięcy nosilaś pod sercem - to już nieludzkie i okrutne.
W Hiszpanii setki, tysiące dzieci zostały skradzione rodzicom i sprzedane. Te dane szokują i poruszają. A sprawcy uchodzą bezkarnie.... W jakim świecie przyszło nam żyć?
W takiej sytuacji znalazła się rodzina Veroniki. Dziewczynka, ciekawska 10-latka, przypadkowo sięgnęła po teczkę z dokumentami. Tam znalazła fotografię dziecka, dziewczynki, podpisaną jako Laura. Jest bardzo do niej podobna, ale w ich rodzinie nie ma Laury.... Czasem to imię padało w rozmowach rodziców, ale nigdy nie poruszali tematu z Veroniką i jej bratem. Dziewczynka jest zaintrygowana. Kim jest Laura? Na pewno ma to związek z dziwnym zachowaniem mamy.... Veronika postanawia sama zgłębić tę tajemnicę. Jej efekt jest szokujący!
Z drugiej strony poznajemy Laurę i jej życie u boku babci i matki. Dziewczynka jest zdominowana przez te kobiety. Pilnują jej jak kwoki i decydują o wszystkim. Pewnego dnia następuje poruszenie - planowana jest nagła przeprowadzka, a babka i matka szeptają po kątach. O co chodzi???? Co się dzieje?.....
Co łączy obie dziewczynki?
Powieść "Skradziona" oparta jest na prawdziwych wydarzenia, szokujących i łapiących za serce. Pomysł na powieść dawał autorce ogromne pole do popisu. Niestety, trzeba przyznać, że nie został do końca wykorzystany. Sięgając po tę powieść, oczekiwałam zdecydowanie więcej niż znalazłam. Za wiele informacji zostało wyłożonych i odkrytych już na początku. Zabrakło elementu napięcia i zaskoczenia. Historia jest nieźle napisana, ale jakoś pozbawiona emocji, taka wykładowa. Przy tym temacie powinna aż tętnić od uczuć, emocji i tajemnicy. Tego mi brakowało. Przeczytałam, bo byłam ciekawa jak autorka splecie wątki, ale specjalnie zaskoczona nie zostałam. Byłam w tej powieści obserwatorem z zewnątrz, nie zostałam wpleciona w wydarzenia. Stałam z boku..... szkoda....
Myślę, że sami musicie ją przeczytać i przekonać się. Książka jest bardzo specyficzna.
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2014/07/skradzio...