„To, co słuszne, i to, co proste, nigdy nie są tym samym.”
Nie, nie, nie... tak to się nie może skończyć! Ale od początku. Czy koniec świata, który nadchodzi da się powstrzymać? W Gatlin panują niesamowite upały, pojawia się też rój szarańczy, a w innych miejscach na świecie zdarzają się inne, niewytłumaczalne rzeczy. Cały ten motyw końca świata autorki poprowadziły bardzo ciekawie. I większość książki skupia się właśnie na powstrzymaniu zbliżającej się zagłady. Tylko jednej rzeczy domyśliłam się na początku. Panie próbowały jakoś zwodzić czytelnika, ale niestety nie zadziałało to na mnie.
Bohaterowie cały czas rozwijają się. Poznajemy dokładną historię Johna Breeda oraz cofamy się do przeszłości i dowiadujemy się co spowodowało tak gwałtowną zmianę u matki Sarafine. Amma również postępuje wbrew temu w co zawsze wierzyła. W tym tomie nie tylko z Leną dzieją się dziwne rzeczy, ale także i z Ethanem – wyjaśnienie naprawdę ciekawe i fajnie później to rozwinięte.
W trzeciej części nadal panuje ta magia obecna w poprzednich tomach. Te książki mają w sobie coś, co nie pozwalało mi na oderwanie się od nich. Autorki piszą w naprawdę lekki sposób, co powodowało, że czyta się je naprawdę szybko.
Chciałabym zobaczyć dalsze części „Kronik Obdarzonych” na ekranie kinowym, ale z lepszym scenariuszem niż „Piękne Istoty”. Teraz trzeba przeczytać ostatni tom, ale pojawiły się plotki, że w Polsce nie zostanie on wydany. Czy to prawda?
http://magiczneksiazki.blogspot.com