Mia mieszka w Oregonie wraz z rodzicami i młodszym bratem Teddy’m. Można by powiedzieć że jest tzw. :czarną owcą rodziny”, lecz w trochę innym znaczeniu. Jej rodzice są rock’owcami, a Teddy ma zamiar pójść w ich ślady. Mia natomiast zajmuje się muzyką poważną i od dzieciństwa gra na wiolonczeli. W książce często powtarza, że jest zbyt poważną osobą jak na tę rodzinę. Mimo to czytając powieść widzimy, że są szczęśliwi ze sobą.
Dziewczyna także jest zakochana ze wzajemnością w chłopaku, o imieniu Adam, gwiazdą wschodzącego zespołu rockowego.
"Czasem człowiek dokonuje w życiu wyboru, a czasem to wybór stwarza człowieka."
Niestety pewnego dnia wypadek zmienia wszystko. Od momentu zderzenia Mia trwa w dziwnym stanie zawieszenia. Podczas, gdy jej ciało zapadło w śpiączkę. Widzi i słyszy wszystko, lecz inni jej nie dostrzegają. Podczas operacji, której zostaje poddana, orientuje się, że to czy zostanie czy odejdzie zależy tylko od niej.
W czasie powieści udajemy się w podróż przez wspomnienia dziewczyny, które są pobudzane zdarzeniami rozgrywającymi się w szpitalu. To pomaga Mii podjąć decyzję. Odejść i zjednoczyć się z rodziną czy pozostać z przyjaciółmi?
"Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne."
Książka jest piękna i jedną z lepszych jaką czytałam. Język jest lekki bez problemu możemy wczuć się w fabułę powieści, do tego postacie są bardzo realistyczne, każdy ma swoje zalety, jak i wady i problemy. To jednak sprawia, że nie czujemy miedzy nami, a nimi takiej przepaści jak to się zdarza w wielu innych powieściach.
Fabuła jest czymś niezwykłym. Mamy tu do czynienia z narracją jednoosobową, więc bez problemu wczuwamy się w sytuację dziewczyny. Mamy wgląd do jej uczuć, a odczucia Mii wpływają na to jak my odbieramy książkę.
Mia jest miłą, sympatyczną, troszkę można by powiedzieć szarą myszką. Traci praktycznie wszystko co dla niej najważniejsze, a do tego ma jeszcze siły by walczyć dalej.
Adam za to jest po uszy zakochany w głównej bohaterce i walczy bez przerwy o możliwość zobaczenia jej. Jest pewny siebie i jest gwiazdą wschodzącego zespołu.
Mamy tu styczność z typowym kontrastem, których wiele muzyka klasyczna/rock, szara myszka/znany w całej szkole chłopak. Mimo to ich historia, ani trochę nie jest utarta, lecz jedyna w swoim rodzaju.
„Niczego nie wybieram
Po prostu nie mam sił dłużej walczyć”
Do tego cała rodzina Mii, zaskarbiła sobie moją sympatię, Teddy młodszy brat chcący podbić świat na swojej perkusji, obdarzający swoją starszą siostrą wielką miłością, co oczywiście nie przeszkadza typowym dla rodzeństw sprzeczkom. Rodzice za to nie są typowymi rodzicami, mają dystans do siebie, wychowują dzieci dosyć luźno, a jednak nie mają z nimi większych problemów. Do tego widać, że wszyscy razem są szczęśliwi. Czytając książkę czasem, aż chce się wskoczyć między kartki i wejść do takiej rodziny.
Jest jeszcze wiele różnych postaci i każda z nich jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju.
Książkę serdecznie polecam każdemu i nie mogę się doczekać jej ekranizacji.
link do opinii:
http://2-nameless-girls.blogspot.com/2014/07/a-co-jesli-zost...