Bohaterkę Jacindę od pierwszych rozdziałów znamy jako buntowniczą, impulsywną dziewczynę. Poznajemy ją, gdy pewnego wieczoru łamie zasady swojego stada dragonów. Dragoni- nie smoki lecz ich potomkowie, każdy ma inną zdolność. Wyuczyli się umiejętności przybierania ludzkiej postaci, jednak podczas wielkich i mocnych emocji takich jak strach, radość, namiętność czy wściekłość nie potrafią zawsze pozostać w swej powłoce ludzkiej. Jacinada jest pierwszą od pokoleń ognioziejką. Niby brzmi dobrze, no nie? Jedyna w swoim rodzaju. Ale tak nie jest. Przywódca stada chcąc zachować gen postanawia wydać dziewczynę za swojego syna Cassiana. Też z pozoru nic wielkiego, bo młodzi znają się od lat, jednak Jacinda nie może się przełamać do tego, gdyż jej siostra bliźniaczka, Tamra, od dawna ugania się za Cassianem, a ten nie zwraca na nią uwagi, gdyż Tamra jest martwą dragonką- dragonką w której smok nigdy nie ożył, czyli inaczej nigdy nie przemieniła się. Do tego wszystkiego matka ognoziejki już dawno zdusiła w sobie smoczą naturę i jest teraz zwykłym człowiekiem, a ojciec który zawsze wspierał Jacindę w „smoczych” sprawach zginął na wyprawie jakiś czas temu.
No więc wracając do tej pierwszej nocy. Jacinda postanawia wyrwać się na chwilę ze stada i łamię prawo. Lata w świetle dnia. Zasady tego kategorycznie zabraniają. Robiła już to wiele razy jednak tym razem nie obeszło się bez kłopotów. Dopadają ją łowcy. Łowcy którzy w dragonach nie widzą krzty człowieczeństwa. Dla nich są tyko latającą kupą mięsa owiniętą w drogocenną skórę. Tak więc, dziewczyna uciekając ukrywa się w wodnej jaskini nad jeziorkiem. Jeden z łowców- niewiele starszy od niej chłopak, zagląda do jej kryjówki. Zamiast zawołać resztę swoich towarzyszy podziwia piękną ognioziejkę. Wypowiada tylko jedno słowo, p i ę k n a. Odchodzi krzycząc innym by zawracali.
„Teraz, z nim... jestem bliżej nieba, niż kiedykolwiek udało mi się dolecieć."
Dziewczyna niedługo potem wraca do swojej osady. Rada za jej któryś już z kolei wybryk postanawia wymierzyć jedną z najsurowszych kar jaką może czekać dragona.
Wraz z matką i siostrą pod osłoną nocy uciekają. Trafiają do miasta na środku pustyni. Jednak matka postanawia raz na zawsze skończyć z dragonami i stara się zdusić dragonkę w swojej córce. Suchy klimat, brak naturalnego środowiska w górach oraz brak możliwości do latania sprawiają, że smocza natura dziewczyny zaczyna usychać, dokładnie tak jak oczekiwała matka.
Jednak skoro chcą rozpocząć względnie „normalne” życie, to trzeba także pójść do szkoły. Tamra świetnie sobie radzi, zawsze wyrzutek w społeczności dragonów, nagle okazuje się być duszą towarzystwa wśród ludzi. Zupełnie inaczej jest z Jacindą. Zbyt dużo ludzi, zbyt dużo zapachów i dźwięków, za gorącą. Dziewczynie zdarza się przyłapać siebie, gdy ręce zaczynają się zmieniać z miękkiej ludzkiej skóry w twardy, złoty pancerz. Wszystko się kulminuje, gdy na korytarzu wyczuwa Jego. Tego który darował jej życie. Dzięki niemu jeszcze żyje. Widzi go pośród tłumu i musi skryć się w toalecie by nikt nie ujrzał jej smoczych oczu i złoto-czerwonej twarzy.
Na kolejnych zajęciach mają się co raz bliżej ku sobie. Poznają się. Ma na imię Will. I mimo, że jest łowcą, a dziewczyna powinna trzymać się od niego z dala, to zdaje sobie sprawę, że tylko przy nim jej dragonka staje się znów aktywna. Żeby część jej tożsamości nie wyschła postanawia zbliżyć się do największego wroga.
Will mimo że nie zawiązuje żadnych przyjaźni w szkole, to jednak jest znany. Wraz z dwoma kuzynami są uznawani za najbardziej przystojnych chłopców w szkole. Kuzyni wykorzystują to jak mogą, lecz will unika wszelkich kontaktów. Mimo to kapitanka cheerleaderek postanawia za wszelką cenę zdobyć nieosiągalnego chłopaka. więc nie obyło się bez walki w damskiej toalecie po tym jak jacinda i will zaczęli publicznie się całować.
"On jednak jest zarazem wszystkim, czego powinnam unikać. Dla dragonki jest śmiercią. Niezły bigos, co? Aby utrzymać przy życiu tę cześć mojej istoty, muszę być blisko tego, co ją zabija."
Przyznam szczerze, nie mogłam się doczekać przeczytania książki, przez co moja ciekawość tylko się zwiększała, a do tego okładka w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Z tego powodu trochę mnie zawiodła. Nie stanęła na wysokości zadania.
Chyba większości po słowach „książka o smokach” przychodzi na myśl książka pełna, walki, ognia, szczypta romansu… Jednak w Ognistej te wartości były zupełnie inne. Książka opowiada głównie o tym jak to bohaterka raz chce, raz nie chce, a jeszcze innym razem uważa że nie ma innego wyboru i musi, związać się z myśliwym. Jeszcze innym razem go ignoruje. Nie będę ukrywać jest to sielanka miłosna.
Akcja nie jest szybka, raczej powolna. i dosyć wolno się rozkręca. Jednak końcówka daje wiele do przemyślenia. I mimo słabej pierwszej części wydaje mi się że druga może być naprawdę dobra, z powodu końcówki która daje wiele do wyjaśnienia i mam nadzieję że akcja trochę się rozkręci w kolejnej części.
Dziewczyna jak to dziewczyna, jest zmienna. Z jednej strony widzimy jak kocha Willa i stara się z nim być, a z drugiej strony, jak go nienawidzi i stara się go ignorować. Podobnie mamy w przypadku matki. Raz nienawidzimy jej wraz z bohaterką, a jeszcze innym razem obdarzamy ją wielką miłością.
link do opinii:
http://2-nameless-girls.blogspot.com/2013/05/goracy-podmuch-...