Aria żyje w rozwiniętym technologicznym świecie. Miasta zamknięte w szczelnych kopułach są skutecznie przez nie chronione. Żyje się tam na dwóch płaszczyznach.
Jej ciało jest w szarych pomieszczeniach, natomiast umysł prowadzi podróże po sferach- setkach wirtualnych miejsc, które są projektowane na podstawie starych zapisek, czy map geograficznych. To tam prowadzi się życie towarzyskie, a ludzie poznają smaki, dźwięki, zapachy czy widoki. Można tam być kimkolwiek się chce.
„Dla tych, których kochamy, potrafimy być najokrutniejsi”
Natomiast Perry żyje na zewnątrz (inaczej w umieralni) wraz ze swym ludem- plemieniem fal. No może nie do końca jego gdyż wodzem jest brat Perry’ego. Życie poza kapsułami to w dzień w dzień walka z dzikimi zwierzętami, innymi plemionami, czy siejącymi zniszczenie burzami eterowymi. Oprócz niszczenia eter także mutuje ludzkie DNA, przez co Wykluczeni coraz bardziej upodobniają się do zwierząt.
„-A ile według ciebie mam lat?
-Nie znam się na skamielinach, ale dałabym ci pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt tysięcy.
- Mam osiemnaście lat.”
Obydwoje znajdują się w środowisku, w którym żadne z nich nie powinno przeżyć więcej niż dzień. Ona wygnana z kapsuł, wrobiona w zbrodnię, której nie popełniła oraz on, który nie potrafił znieść dnia więcej ze swym bratem. Aria może pomóc Perry’emu wyjść z wielkich tarapatów, natomiast Perry może udowodnić niewinność Arii. Pomoże im w tym kilka osób, w tym kilku letni dziwnie zachowujący się chłopiec. Czy to możliwe żeby w ludzkich żyłach płynął czysty eter?
Dzięki zmiany narracji możemy śledzić obustronnie zmiany obydwóch bohaterów i obserwować ich ciągłe zmieniające się nastawienie do siebie nawzajem. A czytelnik chyba od początku czeka na romantyczne sceny tej dwójki, których jest nie dużo. To tylko podsyca ciekawość co do rozkwitającej miłości dwójki bohaterów.
„-Nie powiem, żebym był zaskoczony- powiedział Roar, wkraczając na dach spacerowym krokiem.
-Gryź się- Perry wymamrotał pod nosem, odsuwając się.”
Miłości wiele w książce nie ma, natomiast akcja się bardzo szybko rozpędza i nie zatrzymuje aż do końca. Autorka bardzo ciekawie wyjaśniła wątki science fiction w tej książce (jak np. Strefy).
Wyjątkowo przyznam, że ta książka pod pewnym kątem może być porównywalna do „Igrzysk Śmierci”, dlatego że, z jednej strony widzimy rozwinięty świat owładnięty najnowszą technologią ( w igrzyskach Kapitol), a z drugiej wioski wzięte ze średniowiecza, gdzie przetrwanie ludzi zależy od tego czy upolują wystarczająco jedzenia na zimę (w igrzyskach dystrykty). A na okładce nie krzyczał wielki napis "Następca Igrzysk Śmierci", czy coś w tym stylu, a na innych książkach na których owy napis dostrzegamy powiązań z powieścią Suzanne Collins nie ma żadnych.
"Slyszala opowieści o Umieralni. Kto ich nie słyszał. Milion sposobów, żeby stracić życie. Słyszała o sforach wilków sprytnych jak ludzie, o stadach kroków, które mogą zadziobać człowieka na śmierć, i o drapieżnych burzach eterowych. A mino to wydało jej się, ze najgorszym sposobem na śmierć w Umieralni było zginać w samotności."
link do opinii:
http://2-nameless-girls.blogspot.com/2013/06/idac-przez-prze...