"W mocy ducha" to przed ostatni tom przygód dampirki Rose Hathaway. Tym razem jednak miałam drobne kłopoty z czytaniem. Dlaczego? Zaraz się dowiecie.
Po powrocie z Syberii, Rose otrzymuje od Dymitra listy z pogróżkami. Egzamin, po którym stanie się strażniczką, zbliża się nieubłaganie, a wtedy bezpieczne mury Akademii przestaną być dla niej schronieniem. Rose wie, że konfrontacja z Dymitrem jest nieunikniona, dlatego stara się dotrzeć do Dashkova, którego brat zna sposób na przemienienie strzygi z powrotem w dampira. Jak daleko będzie musiała się posunąć Rose, aby ocalić swojego ukochanego?
"W mocy ducha", to najgorsza ze wszystkich części "Akademii Wampirów", a jednocześnie także najgorsza ze wszystkich książek Richelle Mead jakie czytałam. Denerwowało mnie tak wiele rzeczy, że ciężko mi było ze spokojem usiąść i po prostu czytać.
Po pierwsze akcja jest nieco nudna i strasznie przewidywalna. Każde posunięcie głównych bohaterów można było przewidzieć o dobre kilkadziesiąt stron do przodu. Nie pojawiło się nic, co by mnie zaskoczyło, za wyjątkiem zakończenia, gdzie autorka stara się trochę zreflektować. Brakowało mi także dynamiczności i suspensu. Miejscami akcja ciągnie się jak flaki z olejem.
Ponadto postać Rose, stała się niezwykle irytująca. Jej zachowanie jest skandaliczne, dużo bardziej niż w poprzednich częściach. Można zrozumieć, że przechodzi teraz trudny okres, jednakże uważam, że Richelle Mead zdecydowanie przesadziła w podkreślaniu jej temperamentu. Uczucie pomiędzy dziewczyną, a Dymitrem jest opisane z mniejszą dokładnością. Miejscami nawet zastanawiałam się czy to nadal są ci wspaniali, kochający się bohaterowie, których wspólne przeżycia zadziwiają i zapierają dech w piersiach. Richelle Mead totalnie zmieniła ich charaktery.
W przeciwieństwie do tego, bardzo podobał mi się wątek miłosny Lissy. Dawne uczucie do Christiana nadal nie wygasło i wszelkie próby zbliżania się tych dwojga do siebie są niezwykle zabawne.
Przede mną ostatni tom "Akademii Wampirów". Nie wiem czego mam po tym tomie oczekiwać. Czy będzie równie dobry, jak inne książki pani Mead? Czy może zła passa dosięgnie także "Ostatnie poświęcenie"? Już niedługo wybiorę się do biblioteki, aby poznać prawdę. Tymczasem zachęcam was do zapoznania się z tą częścią, bo mimo, iż nie jest zbyt dobrze wykonana, to jednak pojawia się wiele ciekawych, dodatkowych informacji, które musicie poznać w tej historii. Polecam!
Więcej moich recenzji na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com