"Miewam czasem takie momenty w życiu, kiedy czuję się tak nieważnym i nieznaczącym istnieniem, że świat wokół pochłania mnie bez reszty. Zatracam siebie w tym, co jest, w tym, co mnie otacza".
Prawdziwy podróżnik to dla mnie osoba, która oprócz pobytu, typowo fizycznego w określonym miejscu na naszym globie, odbywa również podróż w głąb siebie – we własną duszę. Nic bowiem tak nie rozwija człowieka, jak podróże pozwalające zebrać różnorakie doświadczenia przydatne w dalszym życiu. Maciek Roszkowski jest przykładem takiego właśnie podróżnika, ukazującego czytelnikowi przede wszystkim ewolucję własnego wnętrza pod wpływem miejsc, jakie zwiedził.
Maciek Roszkowski to urodzony w 1983 r. podróżnik, który dwa lata wędrował wzdłuż i wszerz po Azji. Już od dziecka, przemierzał nasz świat palcem po mapie w atlasie geograficznym. Będąc studentem, po raz pierwszy wyruszył poza Europę, poznawać inne kultury. Autor podróżuje dość niestandardowo, by poznać nie tylko świat, ale i samego siebie.
"Pisane słońcem" to publikacja ukazująca wspomnienia Maćka Roszkowskiego z podróży po takich krajach jak Iran, Tajlandia. Malezja, Chiny, Japonia, Kirgistan i wiele innych. Książka składa się z dziewiętnastu rozdziałów, ukazujących poszczególne krainy Wschodu, w których oprócz luźnych zapisków autora, czytelnicy znajdą mnóstwo zdjęć. Całość wieńczy zakończenie w postaci porad autora dotyczących podróżowania. "Pisane słońcem" to debiut młodego podróżnika.
Przyznam, że po dziele Maćka Roszkowskiego spodziewałam się ciekawej, ale raczej typowej książki podróżniczej, która pokaże mi kawałek innego świata, i tylko tyle. Tymczasem, otrzymałam dzieło będące połączeniem literatury podróżniczej i filozoficznej – dzieło co warto zaznaczyć niesamowite i niezwykle odkrywcze. Otóż książka młodego podróżnika składa się z dwóch płaszczyzn – warstwy typowo poznawczej, ukazującej czytelnikowi egzotyczne miejsca, oraz warstwy wielu przemyśleń natury filozoficznej, będącej swoistym poszerzaniem ograniczeń własnego umysłu. Maciek Roszkowski miesza między sobą te dwie płaszczyzny, które wzajemnie między sobą przenikając - tworzą interesujący kolaż. Przy lekturze tego dzieła, czułam niemalże na każdej stronie, że autor podróżował z otwartym umysłem i podróżując fizycznie, podróżował również mentalnie. Jego emocje, przemyślenia i spojrzenie z szerokiej perspektywy, bez utartych schematów – to podróż dwukierunkowa – na zewnątrz i wewnątrz siebie. Relację tę da się namacalnie wyczuć i stanowi ona niezaprzeczalną wartość książki.
Nie można oczywiście zapominać, że czytelnicy zainteresowani tą publikacją, będą z pewnością oczekiwali rozbudowanej warstwy typowo podróżniczej, przedstawiającej niezwykłe miejsca i ludzi. Oczekiwania te z pewnością zostaną zaspokojone, gdyż Maciek Roszkowski w swojej książce sporo miejsca poświęca właśnie ludziom – spotkanym w swoich podróżach mieszkańcom Wschodu. Oprócz tego, czytelnicy mają szansę poznać również wiele ciekawostek, o których z pewnością usłyszą po raz pierwszy. Ja przykładowo dowiedziałam się o obsikanych ubikacjach w Chinach, rozrywkowych chińskich parkach, czy największej stołówce świata w Indiach. To, co wyróżnia całą publikację pod tym kątem, to swoista różnorodność ukazywanych kultur i obyczajów. Różnorodność, które mnie wciągnęła i niesamowicie zaciekawiła - obudziła istny głód wiedzy na temat życia w tej części świata, w wielu krajach Wschodu.
W moim przekonaniu, książka wywodząca się z nurtu literatury podróżniczej nie mogłaby istnieć w świadomości czytelników, bez wplatanych w jej treść licznych fotografii. Nie zapomniał również o tym, niezwykle ważnym aspekcie Maciek Roszkowski, którego dzieło pełne jest kolorowych, egzotycznych zdjęć. Od pierwszej chwili zachwyciło mnie także całe wydanie książki – twarda okładka ze skrzydełkami, dobrej jakości papier i specyficzny zapach – zasługują niewątpliwie na pochwałę. Warto również podkreślić, że konstrukcja dzieła pozwala na zajrzenie do książki bez zachowania jej ciągłości chronologicznej. W każdym momencie możecie otworzyć rozdział o interesującym was państwie i zanurzyć się w lekturze. Uważam, że to trafiony zabieg, pozwalający poczuć swoistą wolność wyboru – tak jak w podróży – otwierasz mapę i wybierasz miejsce swojej wędrówki. Język, jakim posługuje się Maciek Roszkowski określiłabym, jako dość lapidarny i nieco metaforyczny. Nie znajdziecie bowiem w jego książce suchych opisów – autor przejawia skłonność do ubierania słów w różnorakie przenośnie.
"Pisane słońcem" to książka podróżnicza, jednak czytelnicy nastawieni wyłącznie na masę treści, mogą poczuć się nieco zawiedzeni. To bowiem dzieło, w którym obok widocznego hołdu autora całej azjatyckiej kulturze - zabiera nas w wędrówkę wewnątrz siebie. To podróż, która wyzwala wiele pytań o naszą naturę. Warto przeczytać, polecam.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl