Ciemne postacie w historii Kościoła. Mity, kłamstwa, legendy to książka, po którą z pewnością nie sięgnie każdy. Temat Kościoła jest bardzo kontrowersyjny i powyższy tytuł Michaela Hesemanna nie musi przypaść do gustu wszystkim. Jednak szczerze powiedziawszy, przyciąga on swoim tytułem i tym, że będą w nim obalane pewne teorie.
Rzadko czytam książki stricte religijne, gdyż nie jestem szczególną ich fanką. A jeżeli już zabieram się po któryś tytuł o tej tematyce, to musi mnie bardzo zaciekawić. I w tym przypadku właśnie tak było, gdyż Ciemne postacie w historii Kościoła urzekły mnie przede wszystkim swoją aurą tajemniczości i tym, iż nie wiadomo jakie historie znajdziemy w środku.
Rozdziały są podzielone według większych kategorii, a one na pomniejsze podrozdziały. Wszystko jest usystematyzowane, dzięki czemu czytelnik nie skacze po przypadkowych tematach i dyskusjach, a wręcz przeciwnie – po kolei zgłębia każdy kolejny problem. A jest tych problemów i teorii spiskowych dość sporo w książce, przez co przyciąga ona do siebie i nie pozwala się oderwać. Jedne mity i legendy są bardziej kontrowersyjne, a drugie mniej. Jedne są szerzej przekazywane i słyszane przez niemal każdego, a inne dopiero poznaje się na łamach tej książki. Nieraz styl autora wydawał mi się toporny i ciężko przedzierało mi się przez niektóre rozdziały. Jednak była to kwestia danej problematyki, bo nie ukrywam, jedne bardziej mnie interesowały od drugich.
Całość zachęca bardzo do lektury, zwłaszcza te osoby nieco ciekawskie, które lubią wiedzieć więcej, które chcą poznać prawdę. Ciemne postacie w historii Kościoła, to dobrze skonstruowana i rzetelnie opracowana książka, której nie ma się nic do zarzucenia. Obala wszelkie mity i prostuje błędy w niektórych znanych nam historiach. Jest to przede wszystkim jedno z tych dzieł, które potrafi oświecić człowieka i przekazać jasno jak jest naprawdę i jakich rzeczy nie warto słuchać.