Tym, co przekonało mnie do sięgnięcia po najnowszą powieść szwedzkiej pisarki i prawniczki Malin Persson Giolito, córki wybitnego kryminologa i pisarza Leifa G.W. Perssona, był krótki opis fabuły zamieszczony na tylnej okładce. "To tylko dziecko" opowiada o siedmiolatku, Alex'ie Anderssonie, którego życie nie oszczędzało. Mimo młodego wieku przeżył i doświadczył więcej niż niejeden człowiek w przeciągu całego swojego życia. Bity, maltretowany zarówno psychicznie jak i fizycznie, nikomu nie powiedział, że w jego domu źle się dzieje. I choć w co niektórych osobach budziło niepokój jego zachowanie jak i wygląd, to nikt nie podnosił alarmu. Mały pozostawał zdany na samego siebie oraz łaskę i niełaskę swoich najbliższych. Do czasu... Któregoś dnia nauczycielka zaprowadza Alexa do szkolnej pielęgniarki krótko po tym, jak chłopiec wdał się w kolejną bójkę. Widok jego ciała dogłębnie przeraża obie kobiety. Szybko pada decyzja o wezwaniu przedstawicieli pomocy społecznej, na wniosek której chłopiec w trybie natychmiastowym zostaje zabrany z rodzinnego domu. Policja tymczasem stara się zbadać, które z rodziców odpowiedzialne jest za krzywdy, jakich doznał Alex. Przydzielona zostaje mu kuratorka w osobie sztokholmskiej prawniczki Sophi Weber. Rozpoczyna się nierówna walka z systemem, który wydaje się być ważniejszy niż dobro jednostki, a tymczasem wydarza się kolejna tragedia...
Jeśli chodzi o samą fabułę, to jest ona naprawdę ciekawa i wciąga. Z zainteresowaniem śledziłam losy małego chłopca, który w swym życiu zdążył doświadczyć tak wiele nieszczęścia i bólu, a także starałam się zrozumieć jego matkę dzięki dość licznym jej przemyśleniom, którymi przerywany był główny wątek. Sama będąc mamą bardzo przeżywam tego typu historie. Rozumiem ból oraz strach jaki towarzyszy dzieciom, gdy ze strony tych, którzy powinni je kochać oraz otaczać opieką, doznają jedynie złego traktowania i poniżania. Nie potrafię pojąć, jak dorosła osoba może krzywdzić w ten sposób dzieci, a tym bardziej swoje własne. Najgorsza jest jednak znieczulica, jaka panuje wśród ludzi. Widząc, że coś złego dzieje się z dzieckiem, przechodzą obok, nie wtrącają się, bo to przecież nie ich sprawa, a tego typu problemy powinno rozwiązywać się w czterech ścianach. Większość ludzi nie rozumie, że pozostając obojętnymi, stają się automatycznie współwinnymi późniejszych tragedii, którym można było przecież zapobiec, gdyby ktoś zechciał się w końcu zatroszczyć o dobro drugiego człowieka zgłaszając jego przypadek odpowiednim służbom. Choć z drugiej strony, patrząc na skostniałość systemu prawnego, ślepe podążanie za zasadami, niechęć do zrobienia czegoś więcej, można się faktycznie zastanowić nad tym, czy powiadomienie organów prawa cokolwiek zmieni. Doskonały tego przykład mamy właśnie na kartach powieści "To tylko dziecko", gdzie niejednokrotnie zamiast działać, przedstawiciele służb mających nieść pomoc pokrzywdzonemu, rozprawiają na tematy, które w żaden sposób nie pomogą ofierze. Przerzucają jedynie jeden na drugiego odpowiedzialność tłumacząc się, że przecież mają związane ręce, nic więcej nie mogą już zrobić, a potem jest już za późno na cokolwiek, bo dochodzi do kolejnej tragedii.
Największym minusem powieści jest absolutny brak talentu pisarskiego autorki. Niestety mimo chęci pójścia w ślady ojca, Malin Persson Giolito nie potrafi pisać. Ta historia miała potencjał i spisana ręką bardziej doświadczonego, wytrawnego pisarza mogłaby stać się prawdziwym bestsellerem, o którym trudno byłoby zapomnieć Czytelnikom. A tak? Otrzymujemy zaledwie przeciętną lekturę, o której zapominamy z chwilą, w której docieramy do zakończenia opowieści. Styl autorki jest mierny. Język, jakim się posługuje, poniżej wszelkich oczekiwań. A do tego na kartach książki mamy całe mnóstwo dłużyzn i jakichś pobocznych, nic nie wnoszących do historii wątków, które skutecznie odciągają od głównego temat powieści. No bo co mnie obchodzą rozterki sercowe pani prawnik? Albo jej wizyty u dziadunia oraz wspominki z dzieciństwa? W ogóle postać samej Sophi Weber pozostawia wiele do życzenia. W żaden sposób się z nią nie zżyłam. Ba! Nawet jej nie polubiłam. Oczekiwałam jakiejś przebojowej babki, która podążać będzie po trupach, aby dotrzeć do wyznaczonego celu. Tymczasem jest ona absolutnie nijaka, bezbarwna, wręcz godna pożałowania.
Chciałabym móc napisać, że tak, z przyjemnością polecam Wam lekturę powieści Malin Persson Giolito "To tylko dziecko", ale niestety nie mogę tego zrobić, bo bym skłamała. Jak już wspomniałam powyżej, sama historia Alexa jest bardzo ciekawa, jednakże kwestia warsztatu autorki pozostawia tak dużo do życzenia, że skutecznie wpływa na odbiór całości. Dlatego też tym razem pozostawiam tę kwestię otwartą. Zdecydujcie proszę sami, czy mimo minusów, które wymieniłam powyżej, nadal macie ochotę poznać historię dziecka, którego los nie oszczędzał. Dziecka, które nie zaznało w życiu prawdziwej miłości oraz troski o jego dobro. Dziecka, które nawet nie potrafiło poprosić o pomoc z obawy przed utratą najbliższych. Bowiem jacy by rodzice nie byli, dzieci i tak kochają ich bezinteresowną miłością. Bo przecież to mama i tata...
Moja ocena: 3/6
http://magicznyswiatksiazki.pl/to-tylko-dziecko-malin-persso...