POD WŁOSKIM NIEBEM - Lidia Woźniak

Recenzja książki Pod włoskim niebem
"Wszystko jest ulotne i przemija. Ważne jest tylko to, by patrząc w lustro, nie napluć sobie w twarz. Nieistotne jest, co robisz - ważne jak. Im więcej dajesz siebie innym, tym jesteś bogatszy. Całe ludzkie życie już od narodzin zmierza do śmierci. Warto więc się do niej przygotować".

Coraz więcej Polaków decyduje się migrację poza granice naszego kraju.. Szczególnie teraz w okresie letnim studenci wyjeżdżają zarobić na studia, maturzyści również, ale coraz częstym zjawiskiem jest migracja osób po pięćdziesiątce. Dlaczego? Z prostej przyczyny, albo zwalniają osoby w tym wieku, a inni pracodawcy nie przejawiają chęci zatrudniania takich osób, albo pracują za grosze. Takie grosze zarabiała autorka Lidia Woźniak, która zdecydowała się na emigrację by podreperować domowy budżet, ale także wesprzeć córkę, która sama założyła rodzinę, ale nie miała perspektyw na pracę.

Lidia Woźniak to autorka, która w swojej książce "Pod włoskim niebem" opisuje ważny etap w swoim życiu. W latach 2000-2012 zdecydowała się na migrację do Włoch, gdzie podjęła się pracy opiekunki do starszych ludzi. Jest to jej debiut literacki.

"Pod włoskim niebem" to zbiór życiowych doświadczeń, z którymi zmagała się autorka. Na kraj wybrała sobie Włochy. Pierwszy raz odczuwała strach przed nieznanym, bowiem nie znała języka, kultury, mentalności ludzi, a także nie wiedziała jak będzie przebiegać jej praca. A bywało bardzo różnie. Opieka nad starszymi osobami nie jest łatwa. Przede wszystkim takie osoby są już mocno schorowane, obarczone regularnym braniem leków. Czynniki te wpływają na osobowość takiego człowieka, niegdyś miłe i pogodne, a obecnie sfrustrowane, kąśliwe, czy nawet plujące jedzeniem. Ale zdarzają się również sympatyczne osoby, które nie dają po sobie poznać oznak choroby, walczą o każdy dzień. Z taki osobami więź zacieśnia kręgi i zawiązuje się przyjaźń, jednak nie długotrwała, bo albo człowiek umiera, albo trzeba wracać do domu. Z pracodawcami również bywa bardzo różnie, inni traktują z góry, inni stawiają bariery i wymagania, których człowiek nie jest w stanie przeskoczyć, ale są i tacy, z którymi można się zaprzyjaźnić. Podczas 12 lat tułaczki autorka zebrała zarówno garść mądrości, przyjaźni, czy wspomnień, ale najcenniejszymi okazały się doświadczenia życiowe, które wpłynęły na osobowość Woźniak.

"Pod włoskim niebem" to krótka powieść oparta przede wszystkim na wspomnieniach autorki. Jak sama podkreśla czas na obczyźnie płynie inaczej niż w kraju. Dzień zaczyna się o 6 rano i trwa do 23, jest to czas poświęcony ciężkiej pracy. Autorka bardzo łaknęła jakiś elementów polskich, dlatego w każdym miejscu, w którym pracowała starała się w najbliższych okolicach poznać Polaków, z którymi mogłaby porozmawiać. Nie zawsze było to możliwe, bo bywało, iż pracowała na totalnym odludziu. Tęsknota za rodziną, bliskimi, krajem dawała się wielokrotnie we znaki. Ponadto wielokrotnie autorka podkreśla problem bezrobocia w Polsce i zmian gospodarczych jakie się dokonały. Po wejściu do Unii Europejskiej myślała, że coś zmieni się na lepsze, niestety przez 12 lat jej ciężkiej pracy, tułaczki za groszem, w Polsce niewiele się zmieniło. Problem bezrobocia nadal dotyka zarówno starszych, jak i młodych krajan. We Włoszech, Polki cieszą dobą opinią, niestety w kraju nie są w ogóle doceniane.

Powieść czyta się szybko, język jest prosty, ale znajdziecie tutaj wiele przysłów , czy słów włoskich. Najbardziej ciekawiły mnie te, które wymawia się tak samo w Polsce, jak i we Włoszech, można nieźle się pośmiać. Lekturę polecam w dużej mierze emigrantom, tym przyszłym i tym przeszłym, a także osobom, których interesuje tematyka migracyjna, która jest niezwykle potrzebna, ponieważ każdy mówi ach pojechał za granicę, przywiózł kasy, ale prawda jest taka, że tam pieniądze nie lecą z nieba, ale jak to się mówi ciężka praca popłaca, są tam możliwości, których w naszym kraju praktycznie nie ma.

"Poznałam też wiele włoskich przysłów, które podobnie jak u nas są mądrością narodu. Jedno z nich szczególnie utkwiło mi w pamięci: Si cade si rialza, si va avanti (upada się, wstaje, idzie się naprzód). Myślę, że to przysłowie można odnieść do wszystkich nacji, ponieważ dotyczy każdego człowieka."

Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/06/pod-woskim-ni...
0 0
Dodał:
Dodano: 23 VI 2014 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 158
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ania
Wiek: 38 lat
Z nami od: 11 II 2013

Recenzowana książka

Pod włoskim niebem



Książka ukazuje ważny etap życia autorki w latach 2000-2012, które spędziła we Włoszech. Jest to zapis autentycznych przeżyć i własnych przemyśleń dotyczących pracy opiekunki. Pokazuje codzienność całkiem innego świata – świata ludzi starszych i chorych, o którym nie mamy pojęcia, dopóki się z nim nie zetkniemy. Autorka pisze o odpowiedzialności i ważnych decyzjach. Porusza zagadnienia życia i śmi...

Ocena czytelników: 4 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0