Wzięło mnie ostatnio na opowiadania dla dzieciaków. Nikodem także z chęcią się w nie wsłuchuje także korzystamy i zaczytujemy się w takich książeczkach bardzo często
A podczas czytania tej książki zaśmiewaliśmy się do rozpuku! Kolejna świetna opowieść o małym zabawnym chłopcu, który opisuje nam swoje życie i swoje przygody
Jacek Ogórski to siedmiolatek, który właśnie wybiera się do szkoły. I już od samego początku ma niezłe przygody
Na przykład to jak Pani na apelu wołała dzieci ze swojej klasy i kiedy powiedziała "Pan Ogórski" to Jacek wcale się nie zgłosił. Przecież Pan Ogórki to jego tata, a on jest nazywany Jacuś, Niunio, Dziubdziuś czy nawet Lalunia Mamuni, ale z całą pewnością nie Panem Ogórskim. Więc nie zgłosił się do Pani, przez co już na rozpoczęciu roku szkolnego kiedy wszyscy wybrali się do swoich klas, on został sam na dziecińcu. A przecież nie będzie tak stał bez sensu, poszedł więc do domu
Później też było ciekawie, koledzy naśmiewali się z jego nazwiska, ale za sprawą starszego brata (który jest bardzo mądry, grzeczny i ma same piątki i szóstki) został nazwany Korniszonkiem i taka nazwa naszemu małemu bohaterowi się spodobała i tak się też przyjęło
Nasz Korniszonek okazał się być małym łobuzem. Jego dzienniczek w zastraszającym tempie zapełniał się różnymi uwagami. Pierwszy starczył mu na tydzień, drugi tylko na trzy dni... Za to za nic w świecie nie ma on ochotę na naukę. Te wszystkie dziwne zawijaski, które trzeba wpisywać w odpowiednie linijki to ogromna nuda... Ale Korniszonek wie jak poradzić sobie ze sprawą nauki. Potrzebny będzie mu do tego czarodziej. Tylko skąd takiego wziąć?
To tylko początek tego wszystkiego co czeka na Was w tej książce. Pomysły Korniszonka doprowadzają często do przeróżnych śmiesznych sytuacji. Tok rozumowania takiego małego bąka jest momentami nie do końca logiczny, choć oczywiście naszemu głównemu bohaterowi i jego kolegom wydaje się zupełnie inaczej
Czytałam tę książkę razem z Nikodemem. Zdarzało się często tak, że moje dziecko już dawno zdążyło zasnąć, a ja nadal czytałam co też jeszcze takiego wymyślił ten nasz Korniszonek zwariowany. Nie jednokrotnie podczas lektury tej książki wybuchaliśmy śmiechem. I jestem pewna, że w przypadku Waszym i Waszych dzieci będzie podobnie
I mimo tego, że książka ta bardzo mi się podoba, mimo tego, że jest ciekawa, naprawdę zabawna, pomysłowa, ładnie wydana, z fajnymi gryzmołkowatymi ilustracjami to jednak mam przeogromną nadzieję, że moje dziecko nie weźmie przykładu z głównego bohatera! Trzymam kciuki, aby i Wasze dzieciaczki okazały się zupełnymi przeciwieństwami tego chłopca, którego największym celem jest nieuczenie się i zabawa
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2014/06/korn...