Zaczęło się zwyczajnie - od przeprowadzki, która, pomijając kilka większych lub mniejszych problemów, przebiegła całkiem nieźle. Rodzina Creedów, w składzie Louis, Rachel, ich dwoje dzieci - Ellie i Gage oraz kot Church, zamieszkali w Ludlow, gdzie Louis miał wkrótce przyjąć posadę lekarza na uniwersytecie. Szybko zdołali się zaaklimatyzować, nawiązali też bardzo dobry kontakt z mieszkającym naprzeciwko starszym małżeństwem - Judem i Normą, którzy z chęcią służyli im radą. Sielankowy obrazek, chciałoby się rzec. Niestety, na nowo przybyłych czeka jeszcze wiele przeciwności.
Pewnego dnia Creedowie z inicjatywy Juda poznają Cmętarz Zwieżąt, stanowiący dowód miłości wielu pokoleń dzieci do swoich pupili. To pierwsze tak realne dla Ellie spotkanie ze zjawiskiem śmierci sprawiło, że zaczęła poważnie martwić się o swojego ukochanego Churcha. Było też powodem wręcz histerycznej reakcji Rachel, która nigdy nie zdołała otrząsnąć się z wydarzeń, jakich była świadkiem w dzieciństwie. A co z pracą Louisa? Cóż, trudno byłoby o gorszy początek, gdyż już pierwszego dnia trafił mu się śmiertelnie ranny student. Jakby tego było mało, w ostatnich chwilach swojego życia Pascow ostrzegł Louisa przed złem czającym się poza granicami Cmętarza Zwieżąt. O co mogło mu chodzić?
"Twój upadek, doktorze, i ruina wszystkiego, co kochasz, są tuż-tuż."
Choć od początku wiedziałam, że to horror, wciąż żywiłam tą irracjonalną nadzieję, że może jednak nie dojdzie do niczego znamiennego, że spokój rodziny Creed'ów nie zostanie zakłócony. Właśnie taki efekt wywierał na mnie sposób, w jaki King przedstawił tą historię. W znacznej mierze czyta się ją jak powieść obyczajową. Niepokojący klimat jest tu stale obecny, jednak dopiero przy niektórych wydarzeniach mroczne siły oddziałujące na to miejsce stają się wręcz namacalne, nieuniknione, jak antyczne fatum. Nie można jednak zrzucić wszystkiego na karb przeznaczenia. Ostatecznie to właśnie ludzie wcielają w życie swoje decyzje.
Autor umiejętnie przedstawia stopniowy rozwój szaleństwa, ludzką zdolność do usprawiedliwiania własnych czynów, a także zatracanie jasności osądu. Jednocześnie znajdziemy tu też wiele mniej ekstremalnych przykładów ludzkiego postępowania. Dramat rodziny - zwłaszcza dramat Louisa -rozwijał się powoli, ja tymczasem, nie wiedząc kiedy nastąpi ani na czym będzie polegać prawdziwy przełom, obawiałam się tej bliżej niesprecyzowanej chwili. A ta długo nie nadchodziła, potęgując moją niepewność.
Książka mi się podobała, znalazłam też sporo ciekawych cytatów; nie zmienia to jednak faktu że nieco mi się dłużyło. To z kolei może zniechęcić mniej cierpliwych czytelników. Mimo wszystko myślę, że warto, bo chociaż nie była to szczególnie straszna historia, nadal zasługuje na uwagę.
"Ziemia serca mężczyzny jest kamienista, Louis. [...] Mężczyzna hoduje w niej to, co zdoła... i opiekuje się tym."
Recenzja z mojego bloga:
http://krople-szczescia.blogspot.com/2014/06/s-king-cmetarz-...