„Lato bez mężczyzn” … hmmm. Nie ukrywam, że tytuł mnie zaintrygował i spędziłam z tą książką niedzielne popołudnie. Przyznam, że liczyłam na lekką lekturkę, a dostałam powieść, która zmusza do refleksji, przemyśleń i skupienia.
„ Lato bez mężczyzn” to opowieść o samotności, porzuceniu, o rodzinie, przyjaźni i o poszukiwaniu nowej drogi w życiu.
Główną bohaterką powieści jest Mia Fredrickson, poetka, kobieta w średnim wieku, porzucona przez męża. Córka odsunęła się od niej. Pozostała sama, załamana, zdesperowana, pod opieką psychiatry. Odejście męża załamało ją i nadszarpnęło jej psychikę. Po wyjściu ze szpitala, wraca do rodzinnego miasteczka w Minnesocie, pełna obaw i wątpliwości. Wynajmuje mieszkanie i odnawia stare znajomości. Zaczyna prowadzić warsztaty poetyckie dla młodych dziewcząt. Stopniowo coraz bardziej angażuje się w lokalną społeczność i zacieśnia znajomość z matką i jej przyjaciółkami. Jej życie odmienia się i wraca na nowe tory.
„Lato bez mężczyzn” to niezła powieść, niosąca głębsze przesłanie, a przy tym pięknie napisana. Autorka używa bogatego i pięknego języka, przemawia słowami do wyobraźni czytelnika. Pomimo, że dialogów jest niewiele, całość nie jest „ciężka” ani nudna. Daje do myślenia, zmusza do refleksji.
Siri Hustvedt zagłębia się w psychice swej bohaterki, dociera do jej duszy, pokazuje doznania i odczucia. Nie obcy nam staje się strach, żal, nienawiść, obojętność czy apatia. Książka pełna jest emocji, które emanują z jej stron. Choć chwilami wydaje się być ich pozbawiona, taka rzeczowa i sucha. Pełna skrajności jak i bohaterka powieści.
„Lato bez mężczyzn” okazało się bardzo ciekawą i pouczającą lekturą.
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2014/06/lato-bez...