Czasami kiedy mam ochotę na coś ciekawego i mrocznego, oglądam sobie filmy katastroficzne i apokaliptyczne pokroju "Pojutrze", czy "2012". Lubię tego typu historie, ale rzadko mam okazję natrafić na książkę, która zachęci mnie do własnej wizji końca świata. Dlatego sięgam w tym wypadku głównie po filmy. Kiedy jednak w zapowiedziach ukazała się powieść "Monument 14. Odcięci od świata", postanowiłam, że jeżeli będę miała taką okazję, to dam jej szansę. Co zatem kryje się w środku?
Lawinę wypadków rozpoczyna wybuch wulkanu. Potem tsunami pustoszy wybrzeże stanów zjednoczonych. Każde wydarzenie ma swoje skutki. To największa katastrofa w historii, a w samym środku wydarzeń wylądowała grupka dzieciaków. W drodze do szkoły mają wypadek. Fart sprawił, że udało im się schronić w supermarkecie. Powoli zaczynają tworzyć własną, małą społeczność, a ich jedynym celem jest przetrwanie i wrócenie do rodzin. A wydarzenia te poznajemy z perspektywy Deana.
Książka opowiada losy grupy nastolatków, która miała szczęście i przeżyła. Ich walka o przetrwanie rozpoczyna się tak naprawdę, kiedy udaje im się w końcu schronić w centrum handlowym. To właśnie tam rozgrywa się większość akcji. Kłopoty mają różne. Czy to sprzeczki i nieporozumienia, a może jeszcze inne problemy. Niczego jednak nie da się porównać z walką o przetrwanie na której skupiają się bohaterowie i która odgrywa tutaj kluczową rolę.
Bardzo spodobał mi się wątek miłosny, który jest zaledwie cieniem na tej historii, spada na dalszy plan, co jest niewątpliwie plusem tej opowieści. Nie spodziewajcie się dokładnych opisów tornad, powodzi, czy innych burzliwych działań. Autor serwuje nam historię w którym celem nadrzędnym jest odnalezienie bezpieczeństwa, miejsca w którym poczują się lepiej i wymyślą, jak mają przetrwać w nim przez kilka miesięcy. Wydawałby się, że to będzie nudne, ale nie jest. Każdy dzień przynosi bohaterom nowe niespodzianki, sprawia, że powstają coraz to nowsze plany mające na celu wydostanie ich z tej sytuacji.
Książka nie opowiada losów sprzed katastrofy. Możemy się jednak domyślać, że była to nieodległa przyszłość. Jedyną różnicą pomiędzy naszym światem, a tym wykreowanym przez autora, jest technologia. Nowe tablety i aplikacje sprawiły, że dzieci przestały praktycznie pisać ręcznie. Nie zmienia to jednak faktu, że postaci prawie niczym się od nas nie różnią. Bardzo łatwo postawić się na miejscu bohaterów i wyobrazić sobie, że to samemu walczy się o przetrwanie.
Powieść skupia się głównie na katastrofie, która odgrywa tutaj podwójną rolę. Jest zarówno powodem, dla którego bohaterowie muszą wspólnie walczyć o przetrwanie, ale również sprawia, że się kłócą i nie potrafią dojść do porozumienia. Autorka sprawiła, że te wydarzenia ożywają na kartach powieści. Jej wizja jest tak samo przerażająca, jak i dająca nadzieję, że w takiej sytuacji społeczeństwo przynajmniej częściowo, dałoby radę przeżyć.
"Monument 14. Odcięci od świata" to nie tylko gratka dla fanów postapokaliptycznych historii, ale także dla każdego nastolatka, który chciałby przeżyć niezwykłą przygodę z domieszką grozy i fantastyki. Książka wciąga powoli, stopniowo, ale jak już Wam się spodoba, to nie będziecie mogli się od niej oderwać.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2014/06/w-walce-o-przet...