Jako iż zakochana w Nefilim jestem po uszy, książka oczywiście bardzo mi się spodobała. Miło było poczytać o przodkach osób z "Darów Anioła", poznać początki całej tej historii. Całość była bardziej intrygująca, ponieważ oparta na wielu niejasnościach, takich jak "przypadłość" Jema, życie Willa, pytanie czym jest Tessa, i oczywiście najważniejsze w romantycznych opowieściach, kto kogo kocha? Bardzo, ale to bardzo tajemniczą postacią jest... nie, nie tylko główny bohater męski, czyli Will, ale Sophie. Niby niepozorna służąca, a jednak niewiele na swój temat wyjawiła. Właściwie od niej Tessa dowiedziała się, do kogo żywi uczucia, ale to też nie było powiedziane wprost. Jeśli mówić o Williamie... Jednych ta postać może urzec, innych zirytować. Mnie osobiście bardzo zdenerwował i momentami miałam ochotę rzucić książką w kont i krzyknąć "nie będę o tobie czytać!" dodając kilka przekleństw, co i tak byłoby marne w skutkach, bo ciekawiłyby mnie dalsze losy Tessy. Trzeba przyznać, że autorka postarała się o wiele tajemnic. Bo kto by przypuszczał, że Nate sprzeda własną siostrę, a de Quincey nie będzie Mistrzem, tylko... ktoś o to nie podejrzewany. Wracając zaś do głównej bohaterki-podoba mi się w niej to, że jest osobą bardzo oczytaną, rozmarzoną, choć staroświecką, nawet jak na tamte czasy. Ujmując całość: niesamowita, zaskakująca, ciekawa. Jedyne, co mi się nie podoba, to okładka, ponieważ postać z niej bardziej przypomina Adama Lamberta, a nie bohatera książki, ale przecież pani Clare winić za to nie mogę.