Z repertuaru Stephanie Meyer ta książka zdecydowanie najbardziej przypadła do gustu, ze względu na brak, bez urazy, głupiutkiej dziewczyny zakochanej w żyjącym w epoce romantyzmu (która jak wiemy odznaczała się miłością zabronioną, skazaną na tragiczny koniec) wampirze. Była to miła odmiana, bo ni to taki typowy romans, ni science-fiction o kosmitach, latających spodkach i innych takich. Przewija się tam i wątek akcji, miłości i to wręcz niesamowicie poplątanej, która oczywiście kończy się szczęśliwie. W miarę trzymająca w napięciu, pozwalająca momentami znienawidzić Jareda, który był tak okropny w stosunku do Wandy. Szczerze powiedziawszy urzekło mnie to, gdy Wanda pokochała Jamiego jak własnego brata, i ku mojemu zaskoczeniu on obdarzył ją podobnym przywiązaniem. Takie miłe uczucie, że jeszcze pamięta się o miłości rodzinnej, a nie tylko tej burzliwie łączącej na bardzo krótko parę nastolatków. Uważam, że przemyślana książka, idealna dla ludzi lubiących powiew świeżości w literaturze, jakże z klasycznym zakończeniem, czyli "i żyli wszyscy długo i szczęśliwie", bez potrzeby zadawania pytania "czy aby na pewno razem?".
Opis
Nasz świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich, niezasiedlonych istot jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Mel...