Czego można się spodziewać w kwestiach kulinarnych, po znanej modelce? Właściwie pierwsze skojarzenia to woda mineralna, galaretka i warzywa na parze. Jednak nic bardziej mylnego. Agnieszka Maciąg, znana w Polsce modelka jest dowodem na to, że można zachować równowagę także i w kuchni, nie szkodząc przy tym zdrowiu i figurze. W sposób niezwykle łatwy i smakowity pokazuje, jak zapanować nad chaosem codzienności, zwanym "Co dzisiaj zrobić na obiad?"
Agnieszka Maciąg wprowadza czytelnika w swoje kuchenne królestwo powoli, krop po kroku uprzednio zapoznając nas ze swoim życiem i poglądami. To właśnie tutaj dowiadujemy się, że w kuchni rządzi przede wszystkim miłość, reszta jest tylko dodatkiem. Chociaż jak przyznaje musi z racji zawodu dbać o siebie, to jednak w weekendy na jej stole królują słodkości. To czas pieczenia, wykrawania, lukrowania. Nie oznacza to jednak postu na co dzień. Wręcz przeciwnie. Już pierwsze strony zachęcają do włączenia piekarnika za pomocą wielu przepisów na wypieki wytrawne, czyli bułki, bułeczki, chleby. Ten rozdział jest prawie moim ulubionym. Jednak konkuruje z tym o słodkościach, deserach, wypiekach. Modelka wyczarowuje prawdziwe rarytasy, na widok których od razu staje się głodna. Nie ma tu udziwnionych potraw o składnikach, jakich nie ma w przeciętnym sklepie, lub których ceny zwalają z nóg. Wszystko jest naturalne, proste i szybkie w wykonaniu. To kuchnia na każdą kieszeń i dla każdego podniebienia, nie sposób nie odnaleźć czegoś dla siebie, a jest w czym wybierać, bo książka jest naprawdę obszerna i treściwa.
Ogromną choć nie jedną zaletą tej księgi kucharskiej jest to, że Agnieszka Maciąg tłumaczy. Nie stara się narzucić dziwnych terminologii kuchennych, nie wymyśla fantazyjnych dań i nie wykopuje składników z pod ziemi. Objaśnia wybór każdego składnika, sposób przyrządzania, przytacza historie lub anegdotę dotyczącą potrawy, sama dokumentuje je pięknymi i prostymi jednocześnie zdjęciami, a w dodatku uczy nas zdrowszego myślenia, a co za tym idzie gotowania.
Chociaż na co dzień preferuję tradycyjną kuchnię od czasu do czasu lubię poeksperymentować, choć nie zawsze własnymi rękoma, z nieco nowocześniejszą, ale wciąż normalną. Owoce morza czy wymyślne mięsa nie są dla mnie, za to bardzo lubię produkty mączne i zbożowe. Lektura była dla mnie niezwykle cenna, bo odnalazłam tu parę pomysłów, które chciałabym zrealizować i skosztować. Myślę, że bez względu na to czy przepadacie za autorką czy też nie, oraz jakie potrawy lubicie jadać na co dzień, książka przypadnie wam do gustu na 99%. Trzeba przyznać Agnieszce, że ma lekka rękę do spisywania swoich przemyśleń i dzielenia się poradami z innymi. Właśnie dlatego jest to obowiązkowa pozycja dla smakoszy, z żartem, na luzie i z polotem.