Pamiętniki to fajna sprawa. Ich pisanie sprawia nam wiele radości. Możemy się w nim wyżalić, chwalić osiągnięciami, wspominać, narzekać. Wszystko co tylko przyjdzie nam do głowy. A po latach? Taki zeszyt to wspaniała pamiątka. Niekiedy wstydzimy się tych naszych wypocin. Innym razem podczas czytania łezka kręci nam się w oku. Bo pamięć ludzka jest niestety zawodna. Ale gdy nasze wspomnienia trafią do pamiętnika, jesteśmy pewni, że nic nam nie umknie.
Dziś więc będziemy czytać pamiętnik Czachy. prawie 10-cio letniej Amelii Parch, która postanowiła zapisywać wszystkie swoje wspomnienia w odpowiednio przygotowanym do tego celu zeszytu. Tak w zasadzie to był to prezent. Trochę przedwcześnie kupiony na jej urodziny. Dziewczynka kończy 10 lat we wrześniu, ale już przed wakacjami uprosiła mamę, by jej go sprezentowała. Bardzo chciała zacząć zapisywać swoje wspomnienia już teraz a zeszyt ten wspaniale się do tego nadawał.
I właśnie dzięki temu, że mama uległa namowom swojej córeczki, my mamy okazję śledzić życie Amelii jeszcze zanim skończy się rok szkolny oraz przez całe wakacje. A powiem Wam szczerze, że nasza mała bohaterka naprawdę stale ma o czym pisać. U niej praktycznie cały czas się coś dzieje. A wydarzenia te z całą pewnością są godne zapamiętania. Co więc takiego wyczytamy w jej pamiętniku? Dowiemy się przede wszystkim kim jest Czacha i skąd wzięło się jej dziwne przezwisko. Będziemy także towarzyszyć dziewczynce miedzy innymi podczas obozu zuchów oraz na wakacjach w Grecji. Ale szczegóły doczytacie już sami. Ja wolę podzielić się z Wami moimi wrażeniami po jej przeczytaniu.
"Pamiętnik Czachy" to przede wszystkim bardzo zabawna lektura dla dzieciaków. Nasza główna bohaterka często wpada w różnego rodzaju tarapaty, troszkę psoci, ale przede wszystkim pokazuje nam świat widziany oczami 10cio letniej panienki. Autorka tejże książki ma styl pisania troszkę zbliżony do twórczości Renaty Piątkowskiej. W jej lekturze dziewczynka zazwyczaj nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że jej zachowanie może nie być właściwe. Amelia dopiero uczy się wielu rzeczy, a zachowania dorosłych i niektóre sytuacje są dla niej często nie zrozumiałe. Fakt, zdarza się, ze mała doskonale sobie zdaje sprawę, że psoci, jednak patrząc na to z punktu widzenia dziecka - nie potrafimy się na nią złościć ani gniewać. Ona po prostu jest słodka w tym co robi i już.
Jak już wspomniałam lektura ta jest również bardzo zabawna.No tak, bo jak tu się nie śmiać czytając o tym, że Amelia by przekonać rodziców, że bardzo chce mieć psa wychodzi na spacer z odkurzaczem? Lub podczas zdobywania sprawności na obozie zuchów wymyśliła zorganizowanie zawodów dla pasikoników? Albo jak podczas pływania w basenie zgubiła dół od kąpielówek? Takich historii mogłabym tu jeszcze trochę przytoczyć, bo książka ta aż pęka w szwach od wydarzeń, przy których na naszych twarzach pojawia się duży banan, ale gdybym opowiedziała je wszystkie nie mielibyście żadnej niespodzianki
Ogólnie ta książka mi się podoba. Choć z pewnością wyrosłam już z tego typu lektur, to i tak fajnie się bawiłam podczas czytania. Opowiadanie to pisane jest lekkim, prostym językiem, jest tu bardzo dużo dialogów i bardzo mało opisów, a całość zdobią ciekawe ilustracje, które wyglądają jak bazgroły naszej 10-cio latki ilustrujące zawartą wcześniej treść. Ta lektura to typowy pamiętnik wesołej dziewczynki, która nie lubi się nudzić i ma milion pomysłów na minutę. Brawa dla Joanny Jagiełło, która tak doskonale potrafiła wcielić się w tego brzdąca i wspaniale pokazała nam świat widziany jej oczami. Mnie się podobało, więc Waszym dzieciaczkom na pewno spodoba się jeszcze bardziej
Polecam!
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2014/05/pami...