Literatura wojenna jest moim zdaniem jednym z najważniejszych gatunków, dlatego też staram się co jakiś czas przeczytać choć jeden tytuł, co nie jest trudne z uwagi na to, że bardzo lubię historyczne lektury. Jednak wybierając książkę kieruję się tym, czy jest to jedynie zbiór suchych faktów czy wspomnienia osób żyjących w dawnych czasach. Te drugie są zazwyczaj bardziej wiarygodne i lepiej się je przyswaja, zwłaszcza kiedy tematyka jest naprawdę ciężka. Tym razem wybrałam kolejną pozycję z cyklu "Karty historii" wydawnictwa PWN. Seria ta jest inna od wszystkich i każda kolejna książka coraz lepsza.
"Osadnicy" to opowieść o ludziach wojny, wysiedleńcach, którzy z dnia na dzień musieli opuścić własne domy i z dobytkiem mieszczącym się w rękach przebyć długą, wykańczającą drogę do nowego miejsca życia. Trudno uwierzyć, że można tak po prostu zostawić wszystkie znajome miejsca, mury, krajobrazy i gromadzone przez lata przedmioty, z których każdy znaczy jakąś część życia i udać się w nieznane, gdzie czekała często niewiadoma przyszłość.
Wysiedleńcy uciekali przed Ukraińcami, okrutnymi i niebezpiecznymi. Uciekali by ocalić życie, z przymusu, ze strachu. Wszystkich ich, bez względu na to kim byli wcześniej, co posiadali i z jakiej warstwy społecznej pochodzili, łączyło jedno- niepewność. Udając się na Zachód wiedzieli jedynie, że muszą przeżyć i spróbować odnaleźć nowy dom. Podróż niejednokrotnie kończyła się już w trakcie. Głód, choroby i brak nadziei zabijały słabszych, starych i młodych. Na tych, którym udało się dotrzeć do celu czekało dużo więcej problemów. Na Zachodzie znajdowało się mnóstwo opuszczonych domów, tylko od szczęścia i czasu zależało, kto zajmie te najlepsze, a dla kogo zabraknie miejsca.
Książka składa się z wielu historii ludzi, którzy przeżyli opisywane wydarzenia. Mnie jednak najbardziej wzruszyła historia Wiktorii Kwiatkowskiej. To kobieta wychowująca samotnie gromadkę dzieci, po utracie męża. Jej odwaga i siła wzbudzały we mnie naprawdę wielki podziw. Po zesłaniu wraz z dziećmi udało jej się znaleźć nowy, wspaniały dom, jednak po powrocie jego pierwotnej właścicielki musieli go opuścić, by trafić do rozpadającej się rudery. Tam za pomocą przypadkowo znalezionych mebli i bibelotów urządzili się na nowo. Musieli rozpocząć nowe życie i zacząć wszystko od początku, mimo, że wcześniej posiadali piękny dom z ogrodem. Nie poddali się jednak i starali odnaleźć w nowej sytuacji.
"Osadnicy" to wspomnienia prawdziwe, budzące złość, smutek i wiele innych emocji. Nierzadko treść jest chaotyczna, niezwykle potoczna, lecz to tylko podkreślało jej wiarygodność. O wysiedleniach wciąż pisze się bardzo mało, mimo, że temat ten jest bliski wielu osobom także i dzisiaj. Mnóstwo starszych ludzi żyje dziś w miejscach, których nie wybrali, a o swych prawdziwych domach opowiadają jedynie rodzinie. Również obcokrajowcy coraz częściej wędrują po świecie, chcąc choćby z daleka ujrzeć rodzinne strony. Choćby dla tych powiązań teraźniejszości z przeszłością, warto zapoznać się z dawnymi, okrutnymi precedensami.