Gwen staje przed sądem...

Recenzja książki Akademia mitu: Wina Gwen Frost
Nie wiem, co takiego jest w tej serii, że przyciąga mnie niczym magnes. Nie potrafię tego do końca zrozumieć. Przecież nie ma tu jakiejś szczególnie wybitnej i odkrywczej fabuły. Podobne elementy znaleźć można w wielu innych książkach z tego gatunku. Bohaterowie, owszem, są ciekawi, jednak nie aż tak bardzo, abym miała zaprzątać sobie nimi i ich losami głowę tuż po przeczytaniu książki. Zatem co sprawia, że z niecierpliwością wyczekuję na kolejną część traktującą o przygodach Gwen Frost? Dlaczego, kiedy zauważę informację z zapowiedzią kolejnego tomu, zacieram łapki w oczekiwaniu, aż trafi on w moje ręce? Czyżby działała na mnie magia psychometrii? Ktoś grzebie w mojej głowie zaszczepiając mi myśli dotyczące tego, że koniecznie muszę przeczytać następny tom z serii "Akademia Mitu"? Jeśli tak jest faktycznie, to muszę temu komuś podziękować, bo dzięki temu mam okazję czytać naprawdę dobre książki i zgłębiać interesującą historię głównej bohaterki. I pomyśleć, że zmuszona byłam czekać aż osiem miesięcy na to, by móc wziąć do rąk IV tom przygód Gwen... Było ciężko wytrzymać, jednak moja cierpliwość została w pełni nagrodzona. Po raz kolejny przeczytałam świetną książkę, która porwała mnie już od pierwszych stron i wystarczyły zaledwie dwa podejścia, abym dobrnęła do końca. Tak bardzo wciągnęła mnie historia, że zapominałam o bożym świecie i tylko czytałam, czytałam, czytałam... Mogłoby się palić i walić, pewnie i tak bym tego nie zauważyła. Wówczas liczyła się dla mnie tylko "Wina Gwen Frost", czyli czwarta część serii napisanej przez autorkę książek z gatunku romansu paranormalnego oraz urban fantasy - Jennifer Estep.

Wydawać by się mogło, że po tym, jak Gwen została wykorzystana przez żniwiarzy do uwolnienia Lokiego z jego więzienia za pomocą sztyletu z Helheimu, który swego czasu ukryła przed nieprzyjaciółmi jej matka, nic gorszego w jej życiu już nie mogło się wydarzyć. Jakże była naiwna... Któregoś dnia wybrała się z Loganem do jednej z kawiarń na randkę, taką z prawdziwego zdarzenia. Targały nią emocje, które odczuwa każda dziewczyna przed spotkaniem z ukochanym - nerwy związane z tym, o czym będą rozmawiać, czy nie wyda mu się nudna. Bała się, że palnie coś głupiego, a on wreszcie otworzy oczy i stwierdzi, że jednak nie ma zamiaru dalej się z nią spotykać. Szybko się jednak okazało, że to najmniejsze z jej zmartwień. Oto bowiem do kawiarni weszło trzech mężczyzn mających na sobie szare peleryny, a na kołnierzykach znak wagi, którzy skierowali swe kroki prosto do stolika, przy którym siedziała Gwen. Ku jej przerażeniu usłyszała od ich przywódcy, który okazał się ojcem Logana, a zarazem człowiekiem stojącym na czele Protektoratu (policji świata mitologicznego), że jest aresztowana pod zarzutem spiskowania przeciwko Panteonowi i dobrowolnego udzielenia pomocy żniwiarzom w uwolnieniu boga chaosu i zniszczenia, Lokiego. Ponoć posiadają dowody potwierdzające te oskarżenia. Wkrótce Gwen staje przed sądem. Rozpoczyna się proces, od wyniku którego zależeć będzie jej przyszłość. Jeśli uznają ją za winną stawianych zarzutów, w najlepszym wypadku zostanie usunięta z Akademii Mitu (czym akurat zbytnio się nie przejmuje), a w najgorszym czeka ją... śmierć. Czy i tym razem pannie Frost uda się wyjść cało z opresji? O jakich dowodach mówił ojciec Logana? I dlaczego dziewczyna ma wrażenie, że Linus Quinn jej nienawidzi, choć nigdy dotąd się nie spotkali?

Akcja, akcja i jeszcze raz akcja. W tej części nie ma chwili na wytchnienie. Dosłownie przez cały czas coś się dzieje. Na scenę wkraczają nowi bohaterowie, jak chociażby Aleksiej Sokołow, któremu przydzielone zostaje zadanie pilnowania Gwen w czasie trwania postępowania procesowego i zbierania wszelkich dowodów przez ludzi Protektoratu. Sumiennie i wręcz zbyt dosłownie wypełnia wszelkie rozkazy chodząc niczym cień za panną Frost, nie spuszczając jej z oka ani na moment. Jak łatwo można się domyśleć, Gwen nie jest zbytnio zadowolona z takiego obrotu spraw, ale nic nie może na to poradzić. Ta część obfituje w kolejne tajemnice, które z czasem wychodzić będą na światło dzienne. Choć chwilami lepiej by było, gdyby do tego nie doszło - tak bardzo bolesna i przerażająca okaże się prawda. Kolejno następujące po sobie wydarzenia poddają próbie przyjaźń, jaka połączyła Gwen z niektórymi uczniami akademii. W powietrzu unosi się wszechobecna nienawiść i chęć mordu emanująca zarówno od uczniów jak i ich nauczycieli. Autorce doskonale udało się uchwycić i pokazać wszystkie emocje, które towarzyszą tej historii. Całość napisana została tak dobrze i lekko, że kolejne stronice przewracałam z takim tempem, że wręcz nie dowierzałam, kiedy dotarłam do końca. Zakończenie zaś... mój Boże! Co ta autorka ze mną wyprawia? Ja chcę już / teraz / zaraz / natychmiast kolejny tom! Nie karzcie mi znów czekać kolejnych ośmiu miesięcy, bo nie wytrzymam tak długo! Fani tej serii z pewnością będą usatysfakcjonowani tym, co znajdą w najnowszej części serii "Akademia Mitu". Jestem pewna, że kiedy dobrną do zakończenia, czuć będą dokładnie to samo, co ja - niedowierzanie i przemożną chęć natychmiastowego sięgnięcia po kolejną część historii traktującej o młodej Cygance obdarzonej niesamowitym darem.

Moja ocena: 5/6
http://magicznyswiatksiazki.pl/wina-gwen-frost-jennifer-este...
0 0
Dodał:
Dodano: 31 V 2014 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 639
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 41 lat
Z nami od: 12 IV 2012

Recenzowana książka

Akademia mitu: Wina Gwen Frost



Czwarta cześć serii Akademia Mitu. Przed moimi oczyma mignęła twarz – najpotworniejsza, jaką kiedykolwiek ujrzałam. Mimo że ze wszystkich sił starałam się zapomnieć o tym, co się stało, widziałam go wszędzie. To był Loki – bóg złoczyńca, którego uwolniłam wbrew własnej woli. Powinnam była zgadnąć, że moja pierwsza prawdziwa randka z Loganem Quinnem zakończy się kompletną porażką. Gdybyśmy wpadli...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 17)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0