Zbyt długo odpoczywałam od przygód Percy'ego i jego przyjaciół. Pewnie dlatego, jak tylko miałam możliwość sięgnięcia po "Bitwę w Labiryncie" nie wahałam się ani chwili. Tęskniłam za mitologicznym światem pełnym bogów i potworów. Przy każdym poprzednim tomie spędziłam niezapomniane, miłe chwile.
Tym razem Percy musi odnaleźć Dedala, aby ocalić Obóz Herosów przed najazdem zwolenników Kronosa od strony mitologicznego Labiryntu, w którym uwięziony był Minotaur. Problem w tym, że jest on uznany za zmarłego, a wiedza o jego życiu w ukryciu to zaledwie kilka drobnych pogłosek. Obóz jest jednak w niebezpieczeństwie i konieczne jest zdobycie pomocy. Czy misja Percy'ego i Annabeth zakończy się sukcesem?
Szczerze mówiąc to najgorsza ze wszystkich części. Przed ostatni tom przygód Percy'ego i jego przyjaciół nie porywa tak, jakbym tego chciała. Niestety, brakowało mi bardziej rozbudowanych wątków, napięcia i akcji, która zapiera dech w piersiach. Miałam nadzieję, na niesamowicie interesujące wydarzenia, jak te w "Morzu Potworów" czy "Klątwie Tytana". Miejscami czytanie dłużyło mi się niemiłosiernie, czasem nawet niektóre fragmenty były nieco nudne. Błądzenie po Labiryncie, różne istoty spotykane po drodze - temu wszystkiemu brakuje głębi. Nowym postaciom brakuje charakteru, specyficznego pazura, który nadaje nie tylko im ale i akcji ostrości. Z przykrością muszę stwierdzić, że opisy sytuacyjne były mdłe.
Tym razem Rick Riordan skupia się coraz bardziej na uczuciach tworzących się pomiędzy Percym, a Annabeth. Ciekawe jest to, że absolutnie nie jest to wątek romantyczny, raczej humorystyczny. Główni bohaterowie jakby nie patrzeć są jeszcze dziećmi, które nie do końca rozumieją czym jest miłość i w jaki sposób się objawia. Nie rozumieją swoich uczuć i zachowań, są zagubieni, ale żadne z nich nie jest w stanie podjąć skutecznych kroków, żeby to zmienić. Ich próby są cudownym źródłem rozrywki, a książka nabiera dzięki temu wymiaru komediowego.
Zapewne większość z was zastanawia się jak skończy się wątek Pana. Dobra wiadomość, możecie się tego dowiedzieć już w tym tomie. Jest to jeden z nielicznych fragmentów w tej części, które naprawdę mnie zszokowały. Moje zaskoczenie i niedowierzanie wzrastało z każdym kolejnym przeczytanym słowem. Myślę, że właśnie tu skupiła się cała uwaga autora, który przez to nie dopracował innych wątków.
Podsumowując "Bitwa w Labiryncie" nie jest taka zła, jakby się mogło wydawać. Jednak zawiodłam się dość mocno. Mam nadzieję, że było to zwykłe potknięcie autora, który wynagrodzi nam to w finałowym tomie.
Więcej moich recenzji na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com