Mogę Wam się czymś pochwalić? Duma mnie rozpiera z powodu mojej sześcioletniej Córki. Dlaczego? Bowiem kocha czytać! Książki są jej najlepszymi przyjaciółkami. Uwielbia je przeglądać, słuchać jak czytam jej kolejne bajki, a ostatnimi czasy podejmuje próby samodzielnej lektury. Strasznie się cieszę, że udało mi się zarazić ją bakcylem czytania. Dlatego też nie odmawiam jej kolejnych książek, przez co mała biblioteczka mojej córki systematycznie się rozrasta. Niedawno na jej półki trafiła książka "Emma chce grać jazz!". Jej autorem jest Przemysław Wechterowicz, który uważa, że wszystko zaczyna się od dzieci - dlatego też pisze dla nich bajki. Na swoim blogu "13 surykatek" napisał o sobie coś, co mnie bardzo zaintrygowało. Wyznał bowiem, że gdyby miał możliwość ponownie się narodzić, chciałby zostać puszką po holenderskim kakao. Przyznajcie sami, że to dość hmm niecodzienna wizja ewentualnej reinkarnacji.
Pierwsze, co rzuca się w oczy po wzięciu do ręki książki Wechterowicza, to jej staranne wydanie. Wydawnictwo Skrzat odwaliło w tym wypadku kawał dobrej roboty. Uwielbiam książki w twardej oprawie. Ubolewam, kiedy okładkom zaginają się rogi, bądź pojawiają się na nich różnego rodzaju zarysowania i przełamania. Tu mamy gwarancję trwałości, zwiększonej żywotności książki, a co za tym idzie nie jedno przeżyje i służyć może wielu dzieciakom. Wnętrze skrywa niesamowicie kolorowy świat, w którym żyje małpka o imieniu Emma. Książka została zilustrowana przez panią Annę Nowocińską-Kwiatkowską. Rysunki są duże, barwne i miłe dla oka. Ładnie odwzorowują to, o czym w danym momencie czytamy, łącznie z emocjami, które targają bohaterami historii.
A o czym ona w ogóle opowiada? Wspomniałam powyżej o małpce Emmie. To ona jest tu główną bohaterką. Pewnego dnia po powrocie ze szkoły miała bardzo markotną minkę. Widać było, że coś ją gryzie. Zapytana, co się stało, opowiedziała o tym, jak to w szkole zapytano ich, kim chcieliby zostać w przyszłości, a ona biedna nie potrafiła udzielić odpowiedzi. Zaczęła więc rozmyślać nad tym, co przyniesie jej przyszłość, czym chciałaby się zająć, kim być. I w końcu doszła do wniosku, że chciałaby grać jazz. Skrzyknęła swoich przyjaciół - strusia Bernarda, geparda Emila, Wielooczka Trąbnika, papugę Dadę oraz jej dwie kuzynki Zuri i Zolę. Opowiedziała o swoim zamiarze i razem postanowili założyć zespół, któremu nadali nazwę Emma & Friends Jazz Band. Rodzice Emmy początkowo przychylnym okiem patrzyli na nową pasję córki, jednak z czasem zaczęły dochodzić do nich niepokojące wieści - mała małpka opuściła się w nauce. Dlatego też postanowili, że Emma ma zaprzestać prób i zająć się nadrabianiem szkolnych zaległości. Tylko co będzie z zespołem? Jaka czeka go przyszłość? Czy Emma ma jeszcze szansę spełnić swoje największe marzenie?
I właśnie o tym jest ta książka - o marzeniach. O tym, że warto wyznaczyć sobie jakiś cel w życiu i starać się do niego dążyć. Ale nie za wszelką cenę. Nawet w przypadku swych najgłębszych pragnień warto pamiętać o innych zobowiązaniach. Nie można wszystkiego ot tak porzucić. Marzenia są bardzo ważne, nadają sens naszemu życiu, jednakże należy do nich podchodzić z umiarem, w sposób racjonalny. Wszystko ma bowiem swoje granice, dlatego też warto znaleźć jakiś złoty środek, kompromis, który pozwoli pogodzić codzienne obowiązki z pasją, której najchętniej oddalibyśmy się bez reszty. Książka mówi też o poszanowaniu starszych, a zwłaszcza rodziców. Udowadnia również, jak ważna jest przyjaźń oraz bliskie kontakty z innymi osobami. Przemysław Wechterowicz na swoim blogu wyznał, że historia o Emmie jest jego pierwszą książką, w której zawarł wątki pedagogiczne. Moim zdaniem wyszło mu to bardzo dobrze. Doskonale widać przesłanie płynące z tej bajki. Chętnie wraz z córką sięgniemy po inne książki jego autorstwa, a tymczasem zapraszamy Was do zapoznania się z małą małpką Emmą. Sprawdźcie, dokąd zaprowadziły ją marzenia.
Moja ocena: 4/6
http://magicznyswiatksiazki.pl/emma-chce-grac-jazz-przemysla...