Reportaże "kulinarno-podróżnicze" z wydawnictwa Czarne uwielbiam przede wszystkim za to, że nigdzie indziej nie znajdę tego typu książek. Seria Dolce Vita jest jedyną na rynku, która w taki sposób opowiada o losach emigrantów, osadników i uciekinierów, po prostu o ludziach, którzy wiele w życiu przeszli, wiele widzieli i zwiedzili kawałek świata, a wszystko to w otoczeniu pysznego jedzenia. Ten miły dodatek zawsze nadaje lekkości nawet najcięższym tematom. Jednak nie ukrywam, że seria jest tak wspaniała także ze względu na przepyszne przepisy jakie zawiera każda książka, nie znajdziecie takich nawet w najlepszych książkach kulinarnych i internecie.
Dzisiaj zrecenzuje "Kuchnię osadników. O miłości, wędrówkach i jedzeniu." To wspaniała historia rodziny hinduskiej, która szukając lepszego życia wędruje do Ugandy w Afryce. Podobno powstająca tam kolonia Wielkiej Brytanii zapewnia lepszy żywot, lecz jak się potem okazuje, dla przybyszów o wyróżniającym się wyglądzie, stylu życia i ubioru, nie jest to za przychylne miejsce. Jednak mimo trudności rodzina postanawia osadzić się tam i zacząć nowe życie. Dzięki silnym więzom i miłości, stawiają nowy dom i gdy wydaje się, że w końcu odnaleźli swoje miejsce na Ziemi, Imperium Brytyjskie upada, a oni muszą ponownie ruszyć w drogę. Jednak zostawiają za sobą wszystko, rzeczy osobiste, majątek, zabierając jedynie uczucia, wspomnienia i przepisy, w których wyrażona jest ich cala miłość, ich przeżycia i historia widziana ich oczami. Rodzina Yasmin jest bowiem silą samą w sobie, która przetrwa zawsze, bez względu na przeszkody i warunki ich otaczające.
Książka pełna jest opisów krajobrazów, właściwie w wyobraźni widziałam konkretne obrazy, bo autorka opisuje je bardzo malowniczo i realistycznie. Oprócz podróży jednak dowiedziałam się mnóstwo ciekawych rzeczy o samej historii Ugandy i Imperium Brytyjskiego. Najważniejsze jednak były losy samej rodziny, dosyć burzliwe, ale z pozytywnym, optymistycznym zakończeniem. Yasmin niezwykle ciekawie opisuje wspólne posiłki, biesiadowanie i bardzo zdziwiło mnie to, jak spokojnie i ciepło celebrowali wszystkie rodzinne spotkania, mimo, że przecież wokół nich wcale nie było tak różowo. To przykład na to, jak ważne jest wsparcie i wzajemny szacunek, który dodaje otuchy i pozwala odnaleźć pozytywy w najgorszej nawet sytuacji.
Jednak oprócz tego wszystkiego, co oczywiście jest ważne w książce, nie mogę nie wspomnieć o tym, co chyba najważniejsze w serii Dolce Vita, czyli o jedzeniu. Zawsze najpierw czytam o bohaterach książki, bo kraj ich pochodzenia dużo mówi o tym czego należy się spodziewać w kwestii kulinarnej. Rodzina Hinduska od razu skojarzyła mi się z kolorowymi warzywami, ryżem na wiele sposobów, pieczonymi owocami i sałatkami i nie pomyliłam się. Kuchnia Indyjska jest naprawdę bogata i do tego zdrowa i pyszna. Królują w niej warzywa podawane na tysiąc sposobów. Przepisy z tej opowieści są bardzo apetyczne, szczególnie zainteresowały mnie wszelkie wypieki, na które nabrałam ochoty, np. chelebk bananowy czy wiele rodzai naleśników i placków. Przeważają jednak mięsa faszerowane świeżymi owocami lub warzywami, główną zasadą jest to, by danie było tak kolorowe, jak tylko się da. Te opisy przygotowywania potraw były dla mnie najprzyjemniejsze i myślę, że można tu znaleźć więcej kuchennych inspiracji niż w niejednym przewodniku kulinarnym.
Autorka jest jedną z członkiń rodziny, Yasmin Alibhai-Brown. Dzisiaj już uznana pisarka brytyjska, która ma na koncie mnóstwo nagród i publikacji. Mieszka w Anglii, gdzie osiedliła się po trudnej podróży. Warto ją poznać czytając tę powieść.