A las nadal szepcze..

Recenzja książki Szepty lasu
"Życie płynie naprzód i cokolwiek sądzisz o minionym czasie, wynika to tylko z twojej cholernej słabości. Nie można zmienić niczego, co się już stało. To i tak by nastąpiło. Albo więc się załamiesz, albo nie".

Las - dla jednych zwyczajne skupisko różnego rodzaju drzew, dla innych miejsce wręcz magiczne, pełne cudów przyrody i specyficznego, tajemniczego klimatu. Podobnie przedstawia się kolejna powieść wydana w serii Kaszmirowej pt. "Szepty lasu". Myślę, że jej czytelników będzie można podzielić na dwie grupy: tych, którzy nie zachwycą się książką, uważając ją za zwyczajną i przeciętną, oraz na tych, którzy odnajdą w niej swoistą magię. Jak jest zatem ze mną? Wchodząc do lasu zawsze odczuwam niezwykłe wibracje tego miejsca, być może dlatego powieść Fraziera podziałała na mnie podobnie.

Charles Frazier to amerykański pisarz urodzony u podnóża Appalachów w 1950 r. W 1973 r. uzyskał dyplom na Uniwersytecie Północnej Karoliny, a w 1986 r. zrobił doktorat. Jego debiutem była książka pt. "Zimna Góra", która stała się bestsellerem, wydanym w trzydziestu krajach z wielomilionowym nakładem. Książka doczekała się także ekranizacji z głównymi rolami Nicole Kidman i Jude Law, w Polsce znana pt. "Wzgórze nadziei". Autor mieszka obecnie wraz z żoną i córką na farmie w pobliżu miejscowości Raleigh. "Szepty lasu" to jego trzecia książka w dorobku.

Lata sześćdziesiąte XX wieku. W prowincjonalnym miasteczku w Północnej Karolinie, u podnóża Appalachów na skraju lasu, w starej chacie, będącej dawnym pensjonatem mieszka Luce. Bohaterka od śmierci właściciela chaty, opiekuje się domem. Jej samotność z wyboru przerywa konieczność zaopiekowania się dziećmi zamordowanej przez własnego męża siostry, bliźniętami – Dolores i Frankiem. Tymczasem w miasteczku pojawiają się dwaj mężczyźni - spadkobierca majątku, z którego korzysta Luce oraz morderca siostry bohaterki. A las nadal szepcze...

Powieść Charlesa Fraziera może rozczarować. Zapytacie dlaczego? Otóż biorąc pod uwagę krótkie streszczenie fabuły książki, większość czytelników nastawi się na thriller z dynamiczną akcją i niespodziewanymi zwrotami fabularnymi. Morderstwo, dom na odludziu, bezbronna kobieta z dziećmi – to elementy, które wskazywałyby właśnie na taki gatunek. Tymczasem "Szepty lasu" to widoczne od pierwszych kilku stron - niespieszne poprowadzenie fabuły, specyficzny, tajemniczy klimat i dużo, dużo psychologii, okraszonej dramatycznymi wydarzeniami. Nie jest to bowiem powieść, którą mówiąc kolokwialnie "się połyka", wręcz przeciwnie. Książkę Fraziera smakuje się powoli, odkrywając w odpowiednim czasie, i z zamierzonym skutkiem zakamarki ludzkiej duszy, nigdy przecież do końca nie odkrytej. To, co najbardziej urzeka w prozie autora, to niezwykle obrazowo przedstawiony klimat małego miasteczka, ze swoją niezwykłością i równoczesnym realizmem. Rzadko kiedy można natknąć się na tak genialny i malowniczy obraz małej społeczności. Liczne opisy w wykonaniu autora, zachwycały moje zmysły, retrospekcje wyjaśniały pewne zawiłości, a wieloznaczność lasu mnie pociągała. Nie znajdziecie w tej książce napięcia, zawrotnej akcji, ani spektakularnych zwrotów, które wywracają fabułę do góry nogami. Wszystko toczy się leniwym rytmem, w którym nie każdy czytelnik będzie w stanie się odnaleźć.

Frazier stworzył na potrzeby opowiedzianej przez siebie historii plejadę ciekawych bohaterów, z których kreacja bliźniąt – Dolores i Franka nie spełniła do końca moich oczekiwań. To właśnie ta dwójka dzieci, skrzywdzonych przez los, widzących jak umiera ich matka, winna posiadać obszerny i wnikliwy portret psychologiczny. Tymczasem, autor obok ukazanego mutyzmu dzieci i ich skłonności do patologicznych zachowań, nie pokusił się o dalszą pracę nad ich kreacjami. A szkoda, gdyż to doskonały materiał na przedstawienie destrukcyjnego wpływu przemocy i ciemnej natury człowieka na niewinność dziecka. Szkoda, że kreacja bliźniąt była taka powierzchowna, z pewnością czytelnicy doceniliby bardziej wnikliwy ich obraz. Pisząc o "Szeptach lasu" nie mogę nie wspomnieć również o zakończeniu, które autor pozostawia otwarte, pełne niedomówienia. Cała historia Luce i bliźniaków jest pełna tajemnicy i swoistego niedomówienia, więc zakończenie również wpisuje się w tę konwencję. Czy słusznie? Kwestia gustu i oczekiwań.

"Szepty lasu" z pewnością nie zadowolą wszystkich czytelników. To bowiem specyficzna proza, mająca niewątpliwie swój urok, który niestety nie trafi do wszystkich. Lektura tej książki była dla mnie ciekawym doświadczeniem czytelniczym podczas pewnego, chłodnego wieczoru. Może i dla Was okaże się również trafionym wyborem. Warto zaryzykować.

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl
0 0
Dodał:
Dodano: 12 V 2014 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 245
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 38 lat
Z nami od: 04 V 2012

Recenzowana książka

Szepty lasu



Szepty lasu to pełna napięcia i niepokoju historia o miłości, rozgrywająca się w niewielkim miasteczku w Appalachach w latach sześćdziesiątych XX wieku. Na odludziu, w skromnej chacie na skraju lasu Luce opiekuje się cierpiącymi na mutyzm bliźniętami swojej zamordowanej siostry. W życiu tej silnej, niepokornej, ale od lat samotnej i spragnionej bliskości kobiety pojawia się niejaki Stubblefield, k...

Ocena czytelników: 4.25 (głosów: 6)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5