„Jeśli uratujesz komuś życie trzy razy, odtąd jego życie należy do ciebie. Dzisiaj ocaliłaś mi życie, to raz. Jeszcze dwa razy i będę cały twój.”*
Świat, w którym mieszkasz w raz z rodziną jest jak wielka pustynia, a każdy dzień to walka o przetrwanie. Ale dopóki jest przy tobie twój brat bliźniak wszystko da się przeżyć, nic nie jest straszne i nie do pokonania. Łącząca was więź jest bardzo silna i nie wyobrażasz sobie, że on znika z twoich oczu. I gdy nagle to się dzieje, a ty nie możesz go usłyszeć, zobaczyć, poczuć, nie masz możliwości porozmawiania czujesz pustkę, której nic nie jest w stanie wypełnić. Wiesz, że tylko jego odzyskanie może wszystko zapewnić…
Osiemnastoletnia Saba wraz z bratem bliźniakiem Lught, młodszą siostrą Emmi oraz ojcem zamieszkuje pustkowie zwanym Silverlake. Jest pogodzona z tym, że przebywają na pustkowiu i codziennie muszą walczyć o przetrwanie, dopóki jest przy niej Lught jest dobrze, godzi się z tym co ma. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Przy ich domu zjawia się czterech przybyszy ubranych na czarno. Zabijają oni ojca dzieci i porywają Lught. Zrozpaczona Saba z pustką w sercu wyrusza za nimi, by odnaleźć brata. Po drodze przeżywa wiele przygód i poznaje Jacka oraz grupę walczących kobiet zwącymi się Wolnymi Jastrzębiami. Od tej pory, czy nastolatka sobie tego życzy czy też nie, nie jest to już tylko poszukiwanie brata, ale i walka z czymś o wiele więcej.
Książki z gatunku Dystopii ostatnimi czasy są bardzo popularne i szczerze mówiąc sama lubię czasem po jakąś sięgnąć gdy mnie zaciekawi. Zawsze ciekawi mnie jaką tym razem autor bądź autorka przedstawi wizję świata za kilkaset lat. „Krwawy szlak” Moiri Young po blurbie zapowiadał się na bardzo smakowity kąsek, czy w rzeczywistości się taka okazała?
Pierwsze co z pewnością rzuci się w oczy każdemu czytelnikowi to brak wyróżnienia wypowiedzi lub dialogów poprzez myślniki czy chociaż by cudzysłów. Początkowo przez ten zabieg trudno się wczytać i wczuć w historię, bo nie wiadomo co jest rozmową, a co przemyśleniami. Z czasem jednak idzie się do tego przyzwyczaić i czytanie odbywa się już bez większych problemów. Moira Young stopniowo wprowadza w wykreowany przez siebie świat, początkowo ujawnia bardzo niewiele, ale im więcej stron się przeczyta tym bardziej się go poznaje. I trzeba przyznać autorce, że wszystko co wymyśliła jest naprawdę dobre. Rzeczywistość, którą stworzyła jest ciekawa, wręcz nawet intrygująca, ale brutalna i rządzi w niej bezprawie. Jeśli robiło się coś niezgodnego z wytyczonymi granicami było się już praktycznie skończonym. Nikomu nie można wierzyć, trzeba być ostrożnym i sprytnym. Powieściopisarka pokazała się od jak najlepszej strony, bo nie dość, że stworzyła coś nowego, to na dodatek potrafi zaskakiwać. Fabuła jest przemyślana i dopracowana, przebieg wydarzeń jest logiczny, wszystko ma swój czas i miejsce.
Saba jest specyficzną postacią i początkowo trudno obdarzyć ją jakimiś ciepłymi uczuciami. Szybko jednak to się zmienia, gdy poznaje się warunki w jakich przyszło jej żyć, odosobnienie i przywiązanie do brata zaczyna się rozumieć zachowanie bohaterki. Na jej korzyść działa też to, że w trakcie tego co przeżywa, przechodzi metamorfozę. Nie jest jej łatwo i popełnia błędy przez co staje się bardziej rzeczywista. Nie zajęła może specjalnego miejsca w moim sercu, ale ją polubiłam. Za to, że nie jest jak większość spotkanych postaci. To urodzona wojowniczka, twarda, silna, niezależna i odważna. Dużą sympatią obdarzyłam również Jacka – jest równie zadziorny co Saba, ale również jest dowcipny i bardziej wyczulony na emocje innych. Intryguje swoją skrytością, która zapewnia, że może jeszcze mocno zaskoczyć. Ogólnie mówiąc jestem zadowolona z tego, jak powieściopisarka stworzyła postacie, są różne, nieprzewidywalne i takie ludzkie. Nawet ci w tle są dopracowani, co uważam za duży plus.
Ostatnio stronie od fantastyki ponieważ w pewnym momencie zauważyłam, że mało która powieść jest w stanie mnie zaskoczyć czy chociażby mocniej zaintrygować. Na szczęście Moira Young przekonała mnie, że warto dawać szansę kolejnym publikacjom, bo dzięki temu można trafić na takie perełki jak ta. „Krwawy szlak” może i nie absorbował mnie od pierwszych stron, ale gdy już tylko udało mi się wczytać zostałam pochłonięta przez to co wymyśliła autorka. Przygody głównej bohaterki wciągały niesamowicie, wywoływały dreszcze strachu, niedowierzania, dawały również nadzieję i wywoływały niepohamowany śmiech. W pierwszym tomie serii dzieje się dużo i szybko, co powoduje, że na nudę narzekać nie można, bo nic takiego nie występuje w owej książce. Zastałam za to dużo wartkiej akcji, zaskakujących wydarzeń i masę emocji. Wszystko to sprawia, że książkę pomimo oryginalnego stylu pisania czyta się szybko.
Dla mnie „Krwawy szlak” to początek dobrze rokującej serii jeśli tylko autorka utrzyma poziom pierwszego tomu, bo po zapoznaniu się z nim mam duże oczekiwania co do drugiej części. Moira Young w tej części zaserwowała dynamiczną akcję, mnóstwo emocji, świat brutalny i przerażający oraz bardzo ciekawych bohaterów. Jeśli tylko lubicie powieści z gatunku Dystopii to zapewniam, że ta jest na bardzo wysokim poziomie.
*str. 191
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2014/05/na-krwawym-sz...