Krótkie opowiadania są moim ulubionym gatunkiem, kiedy jestem w trakcie długiej i cięższej lektury. Lubię sobie zrobić wtedy jednodniową przerwę i pomiędzy kolejnymi trudnymi rozdziałami, szybko "przełknąć" coś innego. Ostatnio miałam taką okazję dzięki lekturze "Zagubionej". To naprawdę treściwa książeczka o objętości zaledwie 80 stron, która mimo, że okazała się być trudnym i wzruszającym dramatem, sprawiła mi wiele radości. Uświadomiłam sobie także, że już dawno nie miałam do czynienia z czystym, typowym dramatem, który jest przecież jednym z moich ulubionych, jeśli nie ulubionym gatunkiem. Uwielbiam powieści, które wstrząsają czytelnikami i dają do myślenia, jednocześnie powodując, że bardziej docenia się własne życie i święty spokój.:)
Autorką książki jest bardzo utalentowana i młoda pisarka Paulina Machnicka. To studentka filologi angielskiej w Poznaniu, która marzy o Londynie. Zaczęła pisać w wieku 10 lat, najpierw do szuflady, a następnie na blogu, który od razu podbił serca czytelników. Pisanie jest jej pasją podobnie jak rysowanie. Pracuje nad kolejnymi, tym razem bardziej obszernymi powieściami.
Główną bohaterką "Zagubionej" jest dwudziestoparoletnia studentka Julia. Wychowana w domu dziecka traci swą miłość życia. Jakby tego było mało, jest świadkiem wypadku ukochanego, w dodatku wszystko przypomina jej o nim. Te wydarzenia powodują, że Julia zamyka się w sobie i traci chęć do życia. Nie tylko nie ma ochoty funkcjonować bez swojej drugiej połówki, ale i nie widzi bez niej swojej przyszłości . Ulżyć jej cierpieniu starają się matka zmarłego chłopaka i koleżanki ze studiów. Mimo, że Julia docenia ich starania, nie potrafi wyrwać się ze szponów rozpaczy. Wydaje się, że miłość jej i Micah, była jedynym ważnym punktem jej życia. Wszystko to powoduje, że dziewczyna widzi tylko jeden sposób na osiągnięcie szczęścia z ukochanym...
Książka jest pisana w formie pamiętnika Julii. Każdy dzień to jej zapiski, czasem niedbałe i wyrwane z kontekstu, urywki jej myśli i planów. Czyta się to niczym prawdziwy pamiętnik, co tylko bardziej wstrząsa rozpaczą Julii. Nie sposób jej nie współczuć, nie uronić łzy i nie myśleć o lekturze jeszcze na długo po skończeniu ostatniej strony. Mimo, że to wspaniale i naprawdę realistycznie napisana historia, nie podobało mi się podejście do zakończenia. Było ono dla mnie zdecydowanie negatywne i nazywanie go wybawieniem jest dla mnie zupełnie nie trafione i niestosowne. Przez to miałam wrażenie, jakby książka promowała tego typu wyjścia z sytuacji jako coś pozytywnego lub normalnego. Wybór bohaterki był ostateczny i według mnie tym bardziej wzruszało to, że nie uzyskała dostatecznej pomocy.
"Zagubiona" jest utworem trudnym i chyba trudno ją ocenić i opisać, bo każdy na pewno będzie miał inne zdanie. Dlatego polecam wszystkim zapoznać się z nią osobiście i wyrobić własną opinię.