Bardzo chętnie sięgam po literaturę rodzimą, a już szczególnie po debiuty literackie. Ostatnimi czasy na rynku wydawniczym występuję zatrzęsienie nowości młodych autorów. Wiele razy przekonałam się, że warto sięgać po takie tytuły i dawać szansę „świeżynkom”. Nie rzadko zdarza się, że tworzą oni o wiele lepsze powieści, niż ci, którzy zagrzali miejsca od jakiegoś czasu i maja swoich stałych czytelników. Bardzo trudno się wybić i zainteresować na tyle potencjalnych czytelników, aby sięgali po książkę i polecali ją innym.
Gdy autorka bloga, Szufladopółka – Zuzanna Gajewska stworzyła akcję „Moja książka w Waszych rękach”, z wielka chęcią się na nią zapisałam. W świat wysłała 4 swoje książki oznaczając je porami roku. Ja zostałam przypisana do lata. Czy warto było zapisać się do akcji wędrującej książki?
Już na samym początku poznajemy 4 dziewczyny, które przez przypadek spotykają się w windzie, która staje między piętrami. Studentki: Matylda, Basia, Kornelia i Magda są tak różne jak pory roku, jednak traf chciał, a może przeznaczenie, że dziewczyny się zaprzyjaźniają i jak się z czasem okazuję wiele ich połączy, a wiedza, którą z czasem zdobędą doprowadzi ich do wykonania zadania, które wiele może zmienić w życiu całej społeczności. Nie mogę zdradzić za wiele, gdyż może to doprowadzić do tego, że zdradzę całą fabułę. Powiem tylko, że powieść jest wielowątkowa i tocząca się na dwóch płaszczyznach. Mamy X wiek, kiedy to córka Mieszka opuszcza jego gród i wychodzi za mąż za swego ukochanego Zamira, wnuka Nawoji, pierwszej czarownicy.
Zuzanna Gajewska pisze artykuły publikowane w regionalnej, internetowej gazecie o kulturze, dyskutuje z użytkownikami portalu społecznościowego, prowadzi bloga Szufladopółka. Do redakcji gazety trafiła w wyniku naboru prowadzonego na stanowisko redaktora portalu społecznościowego.
Autorka w swojej historii zawarła to, co uwielbiam i czym się interesuję, a mianowicie mitologie Słowian. Jest Weles, Perun, oddanie się przyrodzie i zaakceptowanie świata takim, jaki jest. Zuzanna Gajewska ma wielki potencjał. Jako, że co nieco wiem o wspomnianej mitologii to wiem, że przygotowała się do swojej pracy bardzo sumiennie. Bardzo umiejętnie wplotła historię sprzed tysiąca lat do zastanej rzeczywistości. Wszystko ma swoje miejsce, nic nie jest zbędne. Sporo ciekawych, nienużących opisów.
Znalazłam dwa minusy: pierwszy to taki, że książkę muszę puścić dalej w Polskę, a drugi to ten, ze autorka nie zakończyła tej historii w tym tomie. Zakończenie sugeruje kontynuację i mam nadzieję, że tak też się stanie, gdyż z wielką niecierpliwością czekam na to jak dziewczyny poradzą sobie z powierzonym im zadaniem.
Książka lekka i przyjemna w odbiorze. Język prosty i przystępny, fabuła nad wyraz wartka, jednak bardziej przyśpiesza przy końcu opowieści, aby zderzyć czytelnika z nierozwiązanym zakończeniem i pozostawieniem go z lekkim niesmakiem. Bo jakże tak można, przy tak interesującym wątku zakończyć tę część? To musiało być zamierzone.