"Ptasi śpiew" to powieść o sporej objętości, ale i wielu zachęcających rekomendacjach. Rzadko inspiruję się tym co akurat jest modne w kinie czy w księgarniach, jednak jeśli jakaś książka sprzedaje się w milionach egzemplarzy na całym świecie i niemal od razu staje się bestsellerem, a w dodatku na jej podstawie powstał film, w tym przypadku "Wojna i miłość", to oznacza to, że naprawdę warto zainteresować się tą pozycją i poświęcić jej kilka dni. Mnie zachwyciła już sama okładka. Proste barwy, bardzo wymowne zdjęcie i sposób wydania także w środku, są całkowicie w moim stylu. Do tego jest to historyczna powieść, co w ogóle należy do moich ulubionych gatunków, nie mogłoby być chyba bardziej zachęcająco. Powieść "wybitna", najlepszy pisarz" czy "hipnotyzująca historia miłości i wojny" to tylko niektóre z określeń znanych recenzenckich dzienników na temat tej książki.
Czas jednak przejść do mojej oceny, chociaż nie różni się ona zbytnio od przedmówców. Gdybym miała jednym zdaniem określić swoje odczucia, powiedziałabym, że to wybitna literatura klasyczna w najlepszym wydaniu.
Akcja rozgrywa się na północy Francji, w roku 1910. Stephen Wraysford, młody anglik pracujący w fabryce tekstylnej, zostaje wysłany na podgląd pracy dużej fabryki Rene Azaire'a. Zatrzymuje się więc w domu przemysłowca, gdzie spotyka jego młodą żonę Isabelle. Azaire nie szanuje jej i nie poświęca czasu, w efekcie Isabelle jest pełna smutku i niespełnionych marzeń. Kiedy Stephen zostaje z Isabellą sam pod nieobecność właściciela, wybucha między nimi romans. Kiedy grozi im ujawnienie ich relacji, uciekają do Prowansji, gdzie kobieta zachodzi w ciążę i niespodziewanie opuszcza ukochanego. Sześć lat później, Stephen jako oficer piechoty na froncie zachodnim, wbrew regulaminowi prowadzi dziennik, w którym zapisuje swoje przemyślenia, marzenia, ale i spisuje skrzętnie wojskowe relacje z ataków wojsk. Pewnego dnia otrzymuje rozkaz dołączenia do "tunelarzy", których zadaniem jest podkładanie min pod tereny wroga. Latem przenosi się nad Sommę, gdzie staje się świadkiem śmierci tysięcy ofiar brytyjskich. To sprawia, że Stephen zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, co naprawdę liczy się w życiu i na czym mu tak naprawdę zależy.
"Ptasi śpiew" ukazuje dwie największe siły na świecie, miłość i śmierć. To dwa najbardziej tajemnicze zjawiska, na które ludzie nie mają wpływu, a które często zmieniają nasze życia. Autor w niezwykły sposób ukazuje drogę bohatera od wielkiej miłości, aż po śmierć, która towarzyszy mu każdego dnia i którą on sam zadaje innym. Podczas czytania czułam się jakbym wracała pamięcią do lektur największych klasyków literatury. Godne podziwu jest to, jak we współczesnych czasach Faulks'owi udało się odtworzyć wiernie styl i atmosferę dawnych dzieł. Zdecydowanie da się odczuć wielki talent i pasję.
Sebastian Faulks pracował w największych czasopismach, w działach literackich, był nawet redaktorem naczelnym "The independent on Sunday", jednocześnie cały czas tworzył własne książki, także o historycznych wydarzeniach. W roku 1993 został wybrany na członka Royal Society of Literature, a w 2002 otrzymał Order Imperium Brytyjskiego za zasługi na polu literatury. Myślę, że nie trzeba już więcej nic dodawać, by zachęcić was do lektury.