Na moim biurku leży książka o pięknej okładce i zachęcającym opisie. Na dole oprawy wiedzę napisany białymi literami tytuł, "Poza Czasem". Kolejna opowieść o podróżach w czasie, a może coś oryginalnego, co przyciąga uwagę i wybija się na tle innych powieści? Biorę książkę w ręce i przewracam pierwsze strony. Za każdym rozdziałem coraz bardziej wciąga mnie historia Michele. Ale jaka jest cała książka?
Michele to zwykła nastolatka, która chce zapomnieć o swoim byłym chłopaku. Jej życie toczy się jak, każdego innego w tym wieku. Do pewnego dnia. Gdy mama dziewczyny umiera, nastolatka musi się przeprowadzić do dziadków, o których jedynie słyszała z opowieści. W starym domu odkryje wiele tajemnic i klucz, który może przenosić w czasie.
Mieliśmy już okazje spotkać się z podróżami w czasie już niejednokrotnie. W niektórych powieściach był to talent, który w pewnym momencie sprawiał, że bohater znajduje się w całkowicie innym czasie i przestrzeni. Innym razem był to płyn i określone miejsce na ziemi, gdzie pojawiał się tunel, a jeszcze innym, kiedy działo się do w pełnie. Alexandra Monir postawiła wszystko na jedną kartę, na klucz, który po zetknięciu z wieloletnią pamiątką, przenosi w czasy z których pochodzi artefakt. Jest to niebanalny pomysł i w książce się sprawdził.
Zwykle to główna bohaterka gra rolę osoby pomysłowej, która potrafi rozwiązać najtrudniejszy problem, który pojawia się w historii. Tym razem dopiero na końcu dowiadujemy się, jak rozwiązał się cały problem, a zakończenie powieści zaskoczy na pewno niejedną osobę.
Michele mimo, że jest ciekawą bohaterką, nadal nie wkupiła się w moje łaski. Czytając książkę wydawała mi się taka niezdecydowana i bierna. Miałam wrażenie, że uczucia ukazuje przede wszystkim w scenach przy Philipie. Wydaje mi się ona raczej nieszczególną postacią, która nie wywarła na mnie dobrego wrażenia.
Książka jest ciekawa. Miło i szybko mi się ją czytało. To czego mi brakowało, to bardziej rozbudowanych wątków. Historia skupia się głównie na podróży w czasie i ukochanym głównej bohaterki, a co za tym idzie, reszta wątków nie zostaje zbytnio rozwinięta. Bardzo byłam ciekawa, co okaże się w związku z ojcem Michele. Mimo, że pojawia się liczne grono krótszych przypowiastek, między innymi są to sceny z przodkami bohaterki, to są one bardzo krótkie i odgrywają mało znaczące role w opowieści.
Kiepskie momenty autorka nadrabia pomysłami i oryginalnym, nieprzewidywalnym zakończeniem, które zwiastuje intrygującą kontynuację. "Poza Czasem" może nie jest wybitną książką, ale mimo wszystko jest lekturą, z którą można spędzić miło czas. Jestem ciekawa kontynuacji i liczę na ciekawy rozwój wydarzeń.
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2014/04/w-poszukiwaniu-...