O Francji, a zwłaszcza Paryżu, mogę czytać zawsze i wszystko. Bez znaczenia czy jest to reportaż, przewodnik, powieść czy jeszcze inny gatunek, kraj ten ma w sobie specyficzną aurę, dzięki której każda książka od razu staje się piękniejsza. Jednak zdaje sobie sprawę, ze czasami ta fascynacja przesłania prawdziwe oblicze i być może moje wyobrażenie jest fałszywe i dlatego ucieszyłam się, że będę miała okazję to sprawdzić, dzięki książce "Moja Francja". To bardzo ciekawa i przede wszystkim wiarygodna opinia z kilku powodów. Nie dość, że autorka na stałe mieszka we Francji, a więc obcuje z tym krajem i jego mieszkańcami na co dzień, to jeszcze ma w rodzinie prawdziwych, rodowitych francuzów. Nie ma chyba lepszej drogi do poznania czegoś, niż relacja osoby najlepiej poinformowanej, w tym przypadku Patrycji Todo. To pisarka tym bardziej mi bliska, bo prowadzi własnego bloga, na którym dzieli się swymi wrażeniami i codziennością z innymi. Todo od wielu lat wychowuje nad Sekwaną swoje dzieci, więc ma też mnóstwo spostrzeżeń odnośnie życia rodzinnego we Francji. Pracowała w wielu miejscach na całym świecie, zajmuje się tez fotografią i publikuje artykuły w wielu znanych czasopismach.
"Moja Francja" wywołała we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony jestem tą książką zachwycona, całym ogromem informacji, z drugiej sposób ich przekazania mnie odstręczał i nie przekonywał. Pełno tu było zarówno plusów jak i minusów.
Jeśli chodzi o zalety tego "reportażu", na pewno pierwszą będzie szczerość i prostolinijność autorki. Todo włożyła masę pracy w to, by niczego nie pominąć i wyjawić dosłownie wszystko co wie o Francji swoim czytelnikom, zarzuciła mnie ciekawostkami, obyczajami, legendami, anegdotkami i innymi interesującymi rzeczami, których nigdy nie dowiedziałabym się z przewodników czy telewizji. Jako francuska, bo można ją już chyba tak nazwać, wie o tym kraju dosłownie wszystko i nie zawahała się zdradzić największych sekretów. Mimo to, całość jakoś mnie nie przekonała i w moim odczuciu było tu mnóstwo rzeczy, które odpychały od lektury.
Minusów było niestety sporo, ale głównym był styl pisania Todo. Właściwie w książce pani Patrycja ani razu nie pochwaliła kraju, w którym przecież od dawna mieszka. Ciągle krytykuje zarówno mieszkańców jak i rząd, ustrój, politykę, obyczaje i kulturę francuzów. Wszystko jest jej zdaniem złe i nie sprzyjające zamieszkaniu nad piękną Sekwaną. Wydaje się, jakby za wszelką cenę starała się zniechęcić innych do odwiedzania i zasiedlania krainy żab, nie wiadomo tylko w jakim celu. Przez to jej szczerość w przekazie jest mocno zachwiana, bo przecież skoro jest tam tak nieprzyjemnie, źle i niesprzyjająco, to dlaczego pisarka związała się z tym krajem, zdecydowała tam osiedlić i dlaczego w swojej karierze pisarskiej i blogowej, zdecydowała się skupić właśnie na tym miejscu. Może nie jest to dla innych tak rażące jak dla mnie, jednak było to na tyle dużym minusem książki, że w ogóle nie wierzyłam w to co starała mi się powiedzieć autorka. Wręcz przeciwnie, nabrałam tylko ochoty, by móc kiedyś samodzielnie przekonać się o szczerości jej twierdzeń i zbadać Paryż na własną rękę, zwłaszcza, że masa innych pisarzy i blogerów zachwala ten kraj i jest nim zachwycona.
Nie chcę, aby moja recenzja brzmiała jak odwodzenie od czytania twórczości Todo, a nawet polecam zapoznanie się z "Moją Francją". Nie ma bowiem lepszej zachęty do lektury, niż kontrowersje jakie ona wzbudza. Jeśli już czytaliście albo dopiero będziecie czytać ten nietypowy przewodnik po prawdziwej Francji, jestem ciekawa jak go odebraliście i jakie wrażenie na was zrobił, bądź zrobi.