Luca, Izoldę i ich towarzyszy poznałam w książce "Odmieniec", pierwszym tomie cyklu "Zakon Ciemności". Teraz nadszedł czas, aby ponownie wgłębić się w ich losy.
Luca, Freize i brat Piotr nadal wędrują i poszukują znaków świadczących o zbliżającym się końcu świata. Izolda i Iszrak towarzyszom inkwizytorowi. Wszyscy zatrzymują się w małej mieścinie Piccolo, aby przenocować i ruszyć do kolejnego obranego celu. Jednak zostają na dłużej w nadmorskiej miejscowości, gdyż dociera do niej tajemnicza dziecięca krucjata. Setki dzieci prowadzonych jest przez nastoletniego chłopaka - zmierzają do Jerozolimy. Jak twierdzi wybraniec boży - morze ma się przed nimi rozstąpić... Luce zamierza zbadać bliżej dziecięcą krucjatę, a nawet ma w planie ruszenie wraz z nią w dalszą podróż. Dzieje się jednak coś strasznego - dużo ludzi i dzieci traci życie przez wielką falę... To jednak dopiero początek kłopotów, które czekają piątkę wędrowców.
"Krucjata" książka, przy której miałam nadziej spędzić miłe chwile - niestety strasznie się wynudziłam, a czytanie mnie nie porwało, wręcz sprawiało trudności.
Autorka bardzo powoli rozkręca akcję - flegmatyczne tempo niestety jest mocno odczuwalne. Wydarzenia są dopracowane w szczegóły, niestety są też mało wciągające, zaskakujące. Można im nadać miano proste, bez polotu.
Podczas czytania bardzo często natrafiałam na opisy flirtów, ukradkowych spojrzeń, chwil pełnych zazdrości - w sumie, są to mało istotne elementy dla treści, gdyż twórczyni opowieści nie skupia dużej uwagi na wątkach miłosnych, romantycznych, a przez takie opisy nie tylko spowalnia wydarzenia, ale także przynudza.
Pisarka nie skupia się także na jednym zdarzeniu lecz porusza kilka interesujących wątków, które na szczęście w dużej mierze doprowadza do końca - to akurat jest plusem powieści. Dzięki temu treść jest wydłużona, ale nie przeciągana na siłę, a bohaterowie poprzez różne, trudne sytuacje - bardziej dorośleją.
Kreacja fikcyjnych postaci jest średnia - w sumie poznajemy ich przeszłość, ale tak naprawdę jeszcze dużo jest do odkrycia. Zarys charakterów - tym razem jest bardziej wyostrzony, łatwiej wyrobić sobie opinie na temat fikcyjnych postaci i wybrać tę bardziej lubianą.
Narracja nie obejmuje jednego bohatera - lecz każdego po trosze. Jest to też posunięcie godne plusa.
Względem "Krucjaty" mam bardzo mieszane odczucia. Książka w dużej mierze mnie rozczarowała, nie było wielu momentów, które mnie wciągnęły lub zachwyciły . Podczas czytania także mocno się wynudziłam. Niestety bardziej lubię książki z dynamiczną akcją.
"Krucjatę" mogę polecić osobom, które lubią wolną akcję, powieści historyczne lub twórczość Philippy Gregory.