„- Teraz czuję, że nie jesteśmy dla siebie stworzeni, lecz tworzymy siebie nawzajem - takich, jacy powinniśmy się stać….”
Partridge dowiedział się prawdy o tym, co stało się z jego matą i bratem oraz kto jest odpowiedzialny za ich śmierć. Okazuje się też, że posiada siostrę – Pressię Belze. Pomimo tego, że w Kopule jest bezpieczniej, chłopak woli przebywać poza nią, gdyż wtedy czuje, że naprawdę żyje. To tam znajduje przyjaciół, a nawet miłość. Pressia Belze odkrywa prawdę o sobie. Tak naprawdę nazywa się Emi Brigid Imanaka, a życie które wiodła do tej pory okazuje się niczym innym tylko kłamstwem. Kocha Bradwella, ale boi się okazać te uczucia ze strachu przed jego utratą.
Zazwyczaj drugie części są gorsze od pierwszych, gdyż autorzy chcą przyspieszyć akcję i wiele razy zawiodłam się na kontynuacjach, ale na szczęście tym razem tak nie było. Podobało mi się to, że w pewnym momencie większość bohaterów rozdziela się i mamy możliwość poznania większej części świata wykreowanego – Matek dzięki Lydy, Kopuły Partridge'owi, a Pressi, Bradwellowi i El Capitanowi większej części zniszczonej planety. Podobał mi się poprowadzony dalej wątek romantyczny, który rozwija się w tej części. Niestety jest również wzmianka o trójkącie miłosnym, ale nie ma tego zbyt mocno wyeksponowanego (na szczęście). Czytając tą powieść cały czas oczami wyobraźni widziałam tych skrzywdzonych ludzi oraz zniszczony świat. Podziwiam autorkę za to, że wykreowało taką postać jak Willuks – jak można być tak opętany wizją destrukcji świata oraz doprowadzić do niej?
Wiem, że się czepiam, ale nie mogę przestać o tym myśleć.. Jak to jest, że ludzie stopili się z innymi, z zabawkami i innymi tego typu rzeczami, a nie ma ani słowa na temat ubrań? I tak samo jest z tym, że jedni wyparowali, a drudzy przeżyli znajdując się w niedalekiej odległości od siebie? Tak nie działa bomba atomowa...
„Nowy przywódca” okazuje się dobrą kontynuacją. Autorka pokazuje swój talent oraz niezwykłą wyobraźnię. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu.
"Jesteśmy nieszczęśnikami, lecz wciąż potrafimy śpiewać - a pieśni wznoszą się w nas. Tak, jesteśmy brudni i podli, ale także zdolni do zaskakującej czułości, uprzejmości, do piękna. Jesteśmy ludźmi - pełnymi wad, a jednak dobrymi, prawda?"
http://magiczneksiazki.blogspot.com/