Wystarczył mi jeden rzut okiem na okładkę tej książki i już wiedziałam, ze muszę ją przeczytać. Dlaczego? Przede wszystkim zachęcił mnie ten tajemniczy tytuł. Byłam strasznie ciekawa co też się pod nim kryje. Poza tym szata graficzna okładki także sprawiła, że moja wyobraźnia zaczęła pracować na pełnych obrotach. I na koniec - autor. Pamiętacie serię "Na tropie sensacji"? Tamte powieści były genialne, więc koniecznie musiałam poznać również i tą.
Tym razem przeniesiemy się do samego serca Szkocji. Do sennego miasteczka o nazwie Applecross. To właśnie tam mieszkał Finley Mc Phee. Trzynastoletni chłopiec, który uwielbiał szwendać się po plaży w poszukiwaniu nietypowych rzeczy. Marzył o odnalezieniu listu w butelce. I choć wiedział, ze takie rzeczy zdarzają się raczej w powieściach, a nie zwykłym, życiu i tak stale go wypatrywał. Finley nie wyróżniał się spośród swych rówieśników niczym wyjątkowym. Miał starszego brata, którego uważał za "kompletnego tumana" oraz wiernego przyjaciela - psa, który wabił się Gałgan.
Przygoda tego nastolatka z pozoru wydaje się dość przeciętna. Chłopiec zaczyna wagarować, co sprawia, że dyrektorka szkoły postanawia zostawić go na drugi rok w tej samej klasie. Rodzice są źli i za karę posyłają go do wielebnego Prospera. Pastor jest człowiekiem bardzo wymagającym i aby wybić chłopcu z głowy głupstwa - znajduje mu różne zajęcia na wakacje. Jednym z nich jest pomoc na poczcie. Ale tak się składa, ze listonosz miał niewielki wypadek i trafia na zwolnienie. I to właśnie Finley ma go zastąpić.
Praca doręczyciela jest dla niego wręcz stworzona. Chłopiec znów może spędzać czas na świeżym powietrzu. Oddać się swoim marzeniom. I wszystko byłoby cudownie gdyby nie... pewien list. Dość nietypowy. Koperta zaadresowana w miejsce, o którego istnieniu chłopiec nie miał pojęcia. Co więcej wewnątrz znajdował się jakiś proszek, jakby ktoś wysyłał w kopercie piasek. Dodajmy do tego jeszcze nietypowy domek, uroczą i nieco tajemniczą dziewczynę, dziwne zbiegi okoliczności, duchy, zaczarowane przedmioty i mamy historie jakiej nikt by się nie spodziewał. Przygodę, którą Finley z cała pewnością zapamięta do końca życia
Muszę przyznać, że nie tego się spodziewałam. Myślałam, ze to będzie zwykła książka przygodowa o dwójce dzieciaków, którzy bawią się w detektywów i szukają rozwiązań jakiś dziwnych zdarzeń z okolicy. Pewnie właśnie wspomniana wcześniej seria mnie zmyliła. Tymczasem okazuje się, że ta powieść jest zupełnie inna. Wydarzenia opisane w książce są pełne czarów i magii, a przygoda Finleya to nic innego jak zupełnie oderwana od rzeczywistości bajka, której za nic w świecie nie byłam w stanie przewidzieć. Znajdziemy tu spodnie, które same chodzą, magiczny proszek powodujący, że zapominamy o ostatnich wydarzeniach, ruchome napisy, olbrzyma i wiele wiele więcej. I choć ja zdecydowanie bardziej wolę książki mniej magiczne, a bardziej realistyczne, to muszę przyznać, że tę powieść czytało mi się całkiem fajnie.
Nie ukrywam, ze ta książka bardzo mnie wciągnęła. Sama byłam strasznie ciekawa co wydarzy się dalej oraz co takiego ukrywa Aiby. A w momentach, gdy wszystkie dotychczasowe wydarzenia zaczęły się układać w logiczną całość - nie mogłam po prostu oderwać się od książki. Hm... Kto by pomyślał - ja lubiąca czaty mary?? Niebywałe prawda?
Co więcej, na wielkie brawa zasługuje również sposób wydania tej lektury. Okładka jest twarda w obwolucie. Wewnątrz znajdziemy ciekawe, tajemnicze ilustracje. A każda strona w nagłówku oraz stopce jest bardzo ładnie zdobiona. Nie umiem dokładnie opisać Wam tego wszystkiego, ale muszę przyznać, że książka ta jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe. I tuż po jej otwarciu wystarczy jeden rzut okiem, by powieść P.D. Baccalario wciągnęła nas bez reszty. Sklepik Okamgnienie czaruje nie tylko treścią, ale i wyglądem. Całość jest bardzo klimatyczna i naprawdę z wielką przyjemnością się po nią sięga. Ja przynajmniej bardzo się ciesze, że miałam okazję ją poznać, choć jak już wspomniałam - tematyka nie do końca mi odpowiada. Ale nie ukrywam, że i tak z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnej części.
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2014/03/skle...