Dziecięca krucjata

Recenzja książki Zakon Ciemności: Krucjata
„Bo wrogiem nie jest człowiek, który wierzy w Boga; wróg to ignorancja i ludzie, którzy nie wierzą w nic i niczego nie cenią.”*

Wykonując zadanie, które otrzymałeś przemierzasz miasta i miasteczka, obserwujesz ludzi i odchylenia od normy. Poszukujesz znaków i określasz czy są prawdziwe czy też tylko wymysłem. Po drodze przeżywasz mnóstwo przygód i z każdym kolejnym dniem kształtujesz swoją osobowość. Nie wiesz co cię czeka, jaki będzie finał kolejnego zadania, ale wierzysz, że tak musi być i idziesz na przód.

Luce Vero, który razem ze swoim skrybom, bratem Piotrem oraz przyjacielem Freize, poszukuje oznak końca świata, po uratowaniu od spalenia na stosie Izoldy oraz Iszrak oraz oddaniu matce dziecka dalej podróżuje trasą, którą wyznacza mu mistrz Zakonu Ciemności oraz sam Ojciec Święty. Kiedy grupa wędrowców trafia do Piccolo dowiadują się, że do miasta zmierza krucjata, nazajutrz okazuje się, że składa się ona z samych dzieci prowadzonych przez Johanna Dobrego. Nastolatek twierdzi, że przemawia przez niego Bóg i każe podążać mu do Jerozolimy, tam wierni na nowo spotkają się z rodziną, gdyż umarli powstaną w dniu Sądu Ostatecznego, który jest coraz bliżej. Wysłannik Papieża otrzymuje zadanie zbadania tego zjawiska i ocenienia czy Johann rzeczywiście jest powołany czy też kieruje nim Szatan. Jaka jest prawda i czy Vero ją odkryje?

Phlippia Gregory jest znana ze swoich powieści historycznych, ale w tamtym roku wydany został pierwszy tom Zakonu Ciemności. Książka bardzo przypadła mi do gustu i niecierpliwie wyczekiwałam jej kontynuacji. Byłam ciekawa co tym razem wymyśli autorka i jakim torem pójdzie.

Czasy po upadku cesarstwa bizantyjskiego. Ludzie w tym okresie byli bardzo przesądni i spodziewali się końca świata, po tym jak Turcy zdobędą Rzym. W tym właśnie okresie Gregory osadziła akcję powieści i przyznać muszę, że i tym razem pod względem podłoża historycznego spisała się na medal. Szczegółowo i obrazowo zarysowała ten okres dziejów. Opisała styl życia, mentalność ludzi, ukazała podział oraz w co wierzono i czego się obawiano. Wtedy bano się wszystkiego co było nie do wyjaśnienia i uważano za czary lub cuda. Bez problemu można wczuć się w ten mroczny klimat. Widać, że autorka zna się na tym co pisze i poświęciła dużo czasu na zapoznanie się z materiałami na dany temat. Dzięki temu łatwo było wyobrazić sobie stroje, to jak mieszkali, podróżowali czy też postrzegali świat. I chociaż fabuła powieści wciąga i sprawia, że czyta się ją szybko i płynnie nie jest ona już tak interesująca jak „Odmieniec”, który był bardzo dobrą przygodówką z wątkiem miłosnym w tle. W przypadku tej pozycji jest na odwrót, co powoduje, że nie jest już tak fajnie.

Jak sama autorka wspomina na końcu w tej części jest dużo o uczuciach Luki, jak i kobiet mu towarzyszących, co niekoniecznie dobrze wpływa na całość utworu, ale pozwala lepiej poznać bohaterów, zobaczyć jak się zmieniają i poznają świat. Jest też dużo o Frezie, cieszy mnie to bo polubiłam go za to jaki jest oraz poczucie humoru, które posiada. Pojawiło się również kilka nowych postaci, które rozwiną się w dalszych częściach, ale już teraz intrygują swoim zachowaniem i tym co rolami, które mają odegrać. Ogólnie mówiąc postacie są dopracowane i realne, dzięki czemu nawet mimo różnic w poglądach łatwiej jest się z nimi utożsamić.

Mam mieszane uczucia względem „Krucjaty”, bo nie mogę powiedzieć, że czytało mi się ją źle, w brew przeciwnie, lektura była przyjemna, miejscami wręcz intrygująca, ale bardzo wadził mi fakt, że na pierwszy plan wysunęły się emocje, a nie to co akurat się działo. Szczerze powiem, że liczyłam na mnóstwo przygód, a dostałam tekst o przelotnych spojrzeniach, muśnięciach, zazdrości… No nie tego oczekiwałam i trochę się zawiodłam. Nie mniej jest to pozycja, która nie nużyła, a wciągała, bawiła i sprawiała, że zżyłam się z bohaterami i byłam żywo zainteresowana kolejną sprawą Luci. Przyznaję, że pomysł na dziecięcą krucjatę był strzałem w dziesiątkę. Fakt, że się odrobinę rozczarowałam nie przeszkodzi mi jednak w sięgnięciu po następne publikacje z tego cyklu.

„Krucjata” okazał się niestety być gorsza od swojej poprzedniczki, ale i tak uważam, że warto ją przeczytać. Barwne opisy średniowiecza, ciekawe przygody, dobrze wykreowane postacie. Gregory pisze lekko i przyjemnie, ale po tym co zaserwowała w „Odmieńcu” wiem, że stać ją na dużo więcej. Nie jest źle, ale mogłoby być dużo lepiej.

„Nigdy nie mówimy ludziom, że ich kochamy, bo głupio nam się wydaje, że będą z nami zawsze. Wszyscy zachowujemy się, jakbyśmy mieli żyć wiecznie, a powinniśmy się zachowywać jakbyśmy mieli umrzeć nazajutrz. Powinniśmy mówić sobie najpiękniejsze rzeczy.”*

*str. 84
**str. 140-141

http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2014/03/dziecieca-kru...
0 0
Dodał:
Dodano: 27 III 2014 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 269
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Irena
Wiek: 36 lat
Z nami od: 27 VII 2012

Recenzowana książka

Zakon Ciemności: Krucjata



Z Europy do Ziemi Świętej wyrusza dziecięca krucjata prowadzona przez charyzmatycznego przywódcę. Luca Vero, członek tajnej organizacji o nazwie Zakon Ciemności, której zadaniem jest szukanie znaków zwiastujących nadejście końca świata, musi sprawdzić, czy wyprawa ma szanse powodzenia. W dochodzeniu pomagają mu przyjaciel Freize oraz dwie odważne dziewczyny – Izolda i Iszrak. Seria Zakon Ciemnoś...

Ocena czytelników: 4.12 (głosów: 8)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0