Akcja powieści rozgrywa się współcześnie. Bohaterami są ludzie, którzy założyli Dom dla dzieci z różnych powodów niemogących mieszkać z rodzicami, a także mieszkające w nim dzieci. W Domu pod przykrywką codziennych zdarzeń toczy się walka o coś, czego ludzie pragnęli od wieków.
Wszystko zaczyna się od snu Ediego, młodego mieszkańca domu. Jest to taki sen, przez który budzi nas w środku nocy nasz własny krzyk, sen, który wywołuje ciarki, od którego dostajemy gęsiej skórki i oblewa nas zimny pot. Potem akcja nabiera jeszcze szybszego tempa, wszystko się rozkręca do tego stopnia, że trudno oderwać się od lektury. Tu muszę lojalnie uprzedzić, że przerwanie czytania w nieodpowiednim momencie spowoduje wzmożoną nerwowość i brak możliwości skupienia się na pracy i codziennych czynnościach.
Pani Monika doskonale stopniuje napięcie, prowadzi nas przez świat, który nie jest, jak się okazuje, do końca naszym światem. Nic tutaj nie wydaje się zwyczajne, ani miejsca, ani bohaterowie.
Podsumowując, bardzo udany debiut, wart polecenia nie tylko wielbicielom historii z dreszczykiem (w KAŻDYM wieku
), ponieważ opisane wydarzenia mają wymiar uniwersalny. Mogą dziać się w każdym miejscu i w każdym czasie - bo najważniejsze w "Tajemnicy Niny" jest to, że opowiada o przyjaźni, zaufaniu, a nade wszystko o ludzkim pragnieniu. Pragnieniu, które jest tak stare, jak sama ludzkość. A jakie to pragnienie - to już musicie Państwo odkryć sami…
Oryginalna fabuła, ciekawie poprowadzona, bardzo realne postacie, które łatwo sobie wyobrazić. Wszystko to powoduje, że książkę czyta się bardzo dobrze. Ja osobiście "połknąłem ją" w dwa dni.
P.S.1 Okładka jest rewelacyjna, dopiero w trakcie czytania książki okazuje się, że okładka jest idealnie dobrana
P.S.2 Zachęcam do przeczytania fragmentów innych powieści Moniki, na jej autorskiej stronie.