Do tej pory powstało już wiele książek, które przedstawiały nam wizję przyszłości. H. J. Rahlens stworzyła jedną z nich. Jej powieść jest kolejną pozycją z cyklu Poza czasem Wydawnictwa Egmont, a to dlatego, że oprócz świata w przyszłości, jednym z głównych wątków są, jak nazwa cyklu wskazuje, podróże w czasie - temat powszechny, lecz ciągle intrygujący.
Akcja Nieskończoności osadzona jest w 2264 roku. XXIII wiek to zdecydowanie czas nowoczesnej technologii. Roboty wykonujące najprostsze czynności czy ludzie, posługujący się mózgołączem to sprawy, które nie dziwią nikogo. Zmiany nastąpiły także w samym społeczeństwie. Zaimek ,,ja" wyszedł z użycia z uwagi na potrzebę wprowadzenia jedności między ludźmi, a miłość stała się czymś mało pożądanym. Samą historią interesuje się niewiele osób. Wśród nielicznych jest Finn Nordstrom, który tłumaczy wymarły niemiecki. Pewnego dnia otrzymuje zadanie przetłumaczenia dziennika trzynastoletniej dziewczyny z XXI-ego wieku. Zadanie to może i mało ambitne, ale jednak zmieni życie Finna diametralnie.
Nieskończoność zbiera ostatnio same pozytywne oceny, które w połączeniu z wątkiem podróży w czasie sprawiły, że musiałam sięgnąć po tę książkę. Autorka postanowiła na podróże z przyszłości do XXI w., a więc jest to dość niespotykany zabieg. Przynajmniej dla mnie, bo do tej pory czytałam jedynie o tych XXI w. - przeszłość lub odwrotnie. Taki pomysł wprowadził wiele intrygujących kwestii, jak chociażby ukazanie świata. Roboty, powszechna technika, zapominanie o przeszłości - choć w pewnych momentach było to drastyczne, to jednak uderzyło mnie prawdopodobieństwo, takiego rozwoju wypadków. Ogólnie rzecz ujmując jestem pod wielkim wrażeniem wizji autorki. Niektórzy mogą uznać, że została ona ukazana w dość szczątkowej wersji i zdecydowanie mało im szczegółów. Moim zdaniem pisarka chciała skupić się bardziej na innych aspektach i nie zaciemniać obrazu opisami świata przedstawionego i jak dla mnie, całkiem dobrze jej to wyszło.
Sama historia porwała mnie w zupełności. Nawet nie spodziewałam się, że tak bardzo się wciągnę. Pani Rahlens nie można odmówić umiejętności konstruowania rzeczywistości w taki sposób, aby zaciekawić czytelnika i nie pozwolić mu odłożyć książki na bok. Motyw z pamiętnikami okazał się bardzo trafionym pomysłem. Choć początkowo rozmyślania trzynastolatki, z uwagi na jej wiek, były nieco naiwne, to później stały się jak najbardziej ciekawe i czytało się je z najwyższą przyjemnością. Podróże w czasie nie mogły mi się nie spodobać. Choć ukazane zostały w trochę naciągany sposób, to i tak byłam zachwycona. Powiedzcie mi, czemu nie mogą dziać się naprawdę? Kolejny olbrzymi plus dla autorki wędruje za język. Mogę sobie tylko wyobrażać, jaką trudność zarówno pani Rahlens, jak i tłumaczowi sprawiło stworzenie książki bez zaimka ,,ja". Nigdzie indziej się z tym nie spotkałam, także tym bardziej należą się wyrazy uznania. Generalnie mówiąc powieść napisana jest jak najbardziej poprawnie, także czytanie to czysta przyjemność. Ogólne pozytywne wrażenie mąci mi kilka dość denerwujących momentów. Niektóre były tak mało prawdopodobne i naiwne, że ciężko było się nie roześmiać, ale możecie być spokojni - na tle całości znaczą niewiele.
Bohaterów nie dało się nie polubić. Widać pracę, jaką autorka włożyła w ich stworzenie. Zarówno ci nam współcześni, jak i ci z przyszłości posiadali cechy charakterystyczne dla swych czasów. Mimo, że nikogo jakoś wyjątkowo nie polubiłam, to nikt też mnie nie irytował, a tu już pewien sukces. Główna postać - Finn - to dwudziestosześcioletni historyk. Właśnie jego wiek sprawia, że Nieskończoność nie jest typową młodzieżówką. Choć niektóre jego zachowania mogą wydawać się dziwne, to nie można było nie obdarzyć go sympatią. Eliana również okazała się bardzo intrygującą postacią. Mówię tu o czasach, kiedy już dorosła, bo jako trzynastolatka było dość płytka. Nie można nie przyznać, że bohaterowie tworzyli zgrany duet.
Nieskończoność jak wszystko inne ma swoje wady i zalety. Nie wszystkim się spodoba, niektórzy uznają ją za literaturę niższych lotów i przejdą obok niej obojętnie. Mogę jednak zaświadczyć, że na takim podejściu można wiele stracić. Choć książka może czasem irytować, to jednak wady mało znaczą w porównaniu z niezwykle wciągającą całością. Jeżeli lubicie podróże w czasie i szukacie książki, która umili Wam nudny wieczór, śmiało możecie sięgnąć po Nieskończoność. Ja zaliczam spotkanie z tą lekturą do jak najbardziej udanych i płaczę w duchu, że nie ma kolejnego tomu.