Czasy ostatnich Tudorów. Przepiękna Anglia. Spiski i intrygi na dworze królowej. To jest coś czego wielu czytelników pragnie. Poczuć ten niepowtarzalny klimat. Wczuć się w atmosferę. Zasmakować życia dam dworu, poznać zwyczaje arystokracji i naturę władczyni.
"Był szkodnikiem, a ona różą, która winna kwitnąć bez przeszkód, nieskażona jego dotknięciem."
Piękna Lady Jane Rievaulx znajduje miejsce na dworze królowej Elżbiety I. Po tym jak została wdową, jej pasierbowie chcą odebrać jej wszystko co pozostawił jej mąż. Dziewczyna ma też inne problemy. Od dawna czeka na powrót z wojny Jamesa Laceya. Jednak jego ród ma jej za złe to jak potraktowała jego starszego brata zrywając z nim zaręczyny. Jane próbuje wytłumaczyć wszystkie wcześniejsze niedomówienia i zanim się spostrzega między nią a Jamesem rodzi się silne uczucie. Jednak jest ono wystawione na próbę. Mężczyzna ma problemy i nadzieję, że podróż na nowy ląd pomoże mu się z nimi uporać. Jane zostaje w Anglii, a jej ojciec zaczyna ją zmuszać do ślubu. Czy James zdąży na czas, by przeszkodzić zamiarom ojca dziewczyny? Czy dawne krzywdy zostaną zapomniane? Czy miłość zwycięży wszystkie uprzedzenia?
Po dość długim czasie zastanawiania, zabrałam się za recenzję. Trudno mi było napisać cokolwiek o tej książce. Teraz, gdy mam już wszystko poukładane w głowie zaczynam ją bardziej doceniać. Na początku strasznie się nudziłam. Już myślałam, że akcja w ogóle się nie rozkręci i wszystko skupi się tylko i wyłącznie na dojazdach Jane do przyjaciółki i rozmyślaniach kiedy to zobaczy Jamesa. Jednak, gdy mężczyzna wrócił na dwór zaczęło się coś dziać. Wręcz nie mogłam się oderwać od tej książki. Usiadłam wygodnie w fotelu i zanim się spostrzegłam kończyłam ostatnią stronę czując lekki niedosyt. I dobrze, mam mobilizację do przeczytania kolejnej części.
Główna bohaterka jest niezwykle dobrą osobą, co czasami robi się nudne. Pomaga przyjaciółce, wspiera ją na każdym kroku, choć ze względu na swoją pozycję nie powinna tego robić. Wcześniej zrywa zaręczyny z Laceyem z nieznanych rodzinie powodów. Oczywiście Jane chciała ustąpić miejsca tej, która naprawdę go kochała. Jak nic powinna dostać order za dobre serce. Dziewczyna chce walczyć o swoją miłość do Jamesa, ale cóż… coś jej nie do końca wychodziło. Choć jestem zdania, że większość przykrości, które spotkały bohaterkę w tej książce, spowodował właśnie jej ukochany (a raczej jego wyjazd).
Nie tylko wokół Jane toczy się świat w „Demona miłości”. Jest tu też, cudowna i nieustraszona Milly. Jak można nie lubić tej niezależnej dziewczyny (a trzeba zaznaczyć, że w tamtych czasach to nie było często spotykane)? Kobieta z własnym biznesem, pomysłem na życie i silną ręką. Mimo, że ma ciężko potrafi cieszyć się życiem, chichotać plotkując i zakochać się. Historia miłości Milly jest równie skomplikowana i trudna, jak Jane z Jamiem. Tytuł w końcu do czegoś zobowiązuje.
Klimat w książce jest niepowtarzalny. Jeśli tylko ktoś chce przenieść się na kilka godzin do Anglii za panowania Elżbiety I, powinien śmiało sięgać po tę książkę. Tak, jest to romans, ale potyczek czy napadów nie brakuje. Bale na dworze, szycie sukien, nienaganne maniery. Wszystko to można znaleźć w tych 360 stronach.
"Myślę, że nosisz w sobie ranę, głęboko w sercu, jak sam powiedziałeś. Chciałabym... chciałabym spróbować ją uleczyć, jeśli tylko mi pozwolisz".