Niedawno pisałam Wam o innym zwariowanym chłopcu, który jest niezwykle pomysłowi i strasznie zabawny! Dziś kolejny taki gagatek. Tylko tym razem jest to także fan rysunku, więc oprócz ciekawego opowiadania znajdziemy tutaj także masę obrazków i obrazeczków, ale o tym później...
Tomek to 12-latek, który właśnie rozpoczyna 5 klasę szkoły podstawowej. Wszystko zaczyna się od pierwszego dnia po wakacjach kiedy to chłopak wstaje i przypomina sobie, że nie przeczytał wakacyjnej lektury. Już na początku może się spóźnić, a potem okazuje się, że będzie jeszcze gorzej. Z ostatniej ławki gdzie zawsze siedział zostaje przesadzony do pierwszej od razu przy nauczycielu (i jak on teraz będzie to wszystko zapisywał i rysował?) Na dodatek siedzi ze strasznie przemądrzałym Markiem, który jest naprawdę okropny. Dobrze, że po drugiej stronie ma śliczną Asię, szkoda tylko, że ona go nie lubi...
Dalej jest coraz bardziej wesoło. Tomek opowiada nam o tym jak spędził wakacje (wyjazd z rodziną pod namiot to był bardzo intensywny i niezwykle krótki wyjazd)
Będzie też o tym jak to wraz z przyjacielem zakładają zespół, jak dręczy i dokucza swojej starszej siostrze, jak dostaje karę za to, że narysował bardzo, ale to bardzo dokładny portret nauczycielki, która ma wąsy
Będzie też ciekawa przygoda z klasowymi zdjęciami, pizzy z bananem, wężu w klasie, strasznym dyktandzie, szkolnym apelu, wizycie z muzeum, wywiadówce i podrobionych usprawiedliwieniach oraz o wyczekiwanym koncercie ukochanego zespołu, choć i tutaj bez przygód się nie obeszło
Książka napisana jest w formie dziennika. To Tomek jest naszym narratorem, wszystko wygląda jakby on to naprawdę sam zapisywał. Czcionka jest czytelna ale specjalnie taka nieco inna bardziej przypominająca zwyczajne pismo, do tego czasem litery są wielkie innym razem pochylone, niektóre wyrazy są podkreślone, wyróżnione, obramowane, czasem trójwymiarowe... Do tego wszystkiego te obrazki ludzi, ich wyrazów twarzy, różnych rzeczy, o których Tomek akurat nam opowiada, a opowiada dużo i bardzo zabawnie, a ilustracje tylko podtrzymują jeszcze bardziej tę książkę w takim śmiechowym klimacie
Uśmiałam się przy niej bardzo, choć to przecież książka dla dzieciaków
Ale takie przygody, takie pomysły głównego bohatera są po prostu tak powalające, że uśmiech sam się na twarzy pojawiał, nawet powiem więcej momentami śmiechem parskałam, aż się mąż z synem dziwnie na mnie patrzyli
Narazie dziecko moje za małe jeszcze na lekturę tej książki jest, ale za jakiś czas dobije odpowiedniego wieku i jestem pewna, że będzie zachwycony, każdy chłopak w okolicach lat dziesięciu z pewnością będzie zadowolony, rozbawiony i od razu polubi naszego książkowego bohatera. Także ja książkę odkładam na półkę i za nic jej nikomu nie oddam, będzie sobie czekała, aż dziecko moje do niej dorośnie
Polecam, bo Wasze dzieciaki będą przy niej miały śmiechu po pachy
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2014/03/fant...