Niezła, ale nie zachwyca.

Recenzja książki Zagubiona
Zastanawiałam się jak mam się zabrać za recenzję tej książki. Ze względu na to, że jest ona bardzo krótka, nie mogę powiedzieć zbyt wiele, by nie zniechęcić do czytania spojlerem. Z drugiej strony - coś powiedzieć wypada. Więc może... sprawdźcie sami, o co w tym wszystkim chodzi.

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkim tego typu książki mogą się podobać. Jest to dziennik, zapiski młodej, skrzywdzonej przez los dziewczyny, która nie potrafi pogodzić się ze stratą najważniejszej dla niej w życiu osoby. Co za tym idzie - pełno tutaj smutku i melancholii. Powiedziałabym, że moje klimaty. Nie dlatego bynajmniej, że lubię patrzeć na cierpnie innych, ale dlatego, że lubię zagłębiać się w psychikę bohaterów. Julię polubiłam chyba od początku. Dość szybko się do niej przywiązałam, bo dzięki tym słowom pisanym bezpośrednio "przez nią", byłam w stanie wczuć się w jej sytuację.

Ze względu na tematykę Zagubionej nie powinnam mówić, że jest to lektura lekka i przyjemna, ale szczerze mówiąc... Poniekąd tak właśnie jest. I dlatego trochę się zawiodłam. Jak już wspomniałam na początku, spodziewałam się czegoś obszerniejszego, bo kiedy myślę sobie o utraconej miłości, wydaje mi się, że człowiek wtedy wspomina. Wspomina dużo i dużo chciałby zapisać, by nigdy tego nie zapomnieć. Czy nie tak się dzieje w większości wypadków? Zwłaszcza, że Julia, podobnie jak ja i pewnie wielu z Was, jest miłośniczką słów, autorką niejednego tekstu, a nawet własnej powieści, o której niejednokrotnie wspomina w swoich monologach do Micah. Dlatego, moim zdaniem, tę książkę można by rozwinąć, mocno rozbudować. Zamysł autorki był jednak taki a nie inny, książka jest dobra, tylko ja jako zapalony czytelnik, który trafił na coś, co tematycznie i językowo naprawdę do niego przemawia - po ukończeniu Zagubionej czułam się tak, jakbym właśnie skończyła czytać streszczenie.

Plus, jeszcze jedna sprawa... do samego końca czekałam na przełomowy moment w życiu Julii, kiedy wyjdzie z domu, pokona depresję, zacznie żyć... i jeśli chodzi o zakończenie - nie lubię przewidywalnych książek, ale tutaj, mimo że nie spodziewałam się tego, co się stało - chyba się jednak zawiodłam.

całość na: www.ksiazkowy-zawrot.blogspot.com
0 0
Dodał:
Dodano: 14 III 2014 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 200
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 30 lat
Z nami od: 06 IX 2013

Recenzowana książka

Zagubiona



Miłości nic nie może rozdzielić. Nawet śmierć. Julia, dwudziestoparoletnia studentka – wychowanka domu dziecka - nie może pogodzić się ze stratą ukochanego. Nie dość, że była świadkiem jego wypadku, to jeszcze wszystko przypomina jej o martwym chłopaku. Najchętniej zanurzyłaby się w ciepłej kołdrze i nie ruszała w ogóle, ale są jeszcze na świecie osoby, które starają się jej pomóc – dwie koleżank...

Ocena czytelników: - (głosów: 0)