"Brudne serca" to najbardziej wstrząsająca ze wszystkich książek opowiadających o wojnie, jakie czytałam. Składa się na to wiele czynników. Przede wszystkim do tej pory nikt nie opisał tamtych tragicznych lat w tak emocjonujący sposób jak Anna Kłys, nikt także nie ujął ofiar w taki sposób, wchodząc w ich życie dogłębnie, studiując ich myśli, zachowania, marzenia, poznając ich znajomych, rodziny, ich samych. Przede wszystkim jednak na łamach tej książki, wręcz na oczach czytelników autorka dowiaduje się przerażającej prawdy o swojej rodzinie, tajemnicy, która zmienia w jej życiu wszystko i co ważniejsze, w jakiś sposób zmienia także i ją samą.
Sięgając po wydarzenia z przeszłości najczęściej widzimy jedynie dwie strony medalu. Jedna jest zła, ciemna, stanowią ją kaci, wrogowie, a druga to ta jasna, dobra, po której stoją ofiary, ludzie, którzy oddali za nas swe życia broniąc nas do końca. Ci, którym zawdzięczamy dzisiejszy spokój. Jednak Anna Kłys pokazuje, że tak naprawdę w czasie wojny i po niej nie było dobrych i złych, wszyscy byli po prostu ludźmi. Dokonywali osobistych wyborów, wybierali drogę bliską swym sercom i kierowali się wolą przetrwania. O tym, czy ktoś miał dobre serce nie decydowało to po jakiej stronie był, lecz to jak postępował w tym niezwykle trudnym okresie. Dlatego też zdarzały się przypadki, kiedy wśród bohaterów znalazł się ktoś o nieczystych zamiarach, fałszywych pobudkach i złym sercu i na odwrót. Czasami wśród wrogów ukryty był przyjaciel, potępiający zachowanie i metody swoich podwładnych. Choć trudno to sobie wyobrazić biorąc pod uwagę sposób w jaki wiedza wojenna została nam przekazana choćby w szkole, to jednak ta wielowymiarowość była wśród ludzi obecna.
W czasie trwania wojny domowej w Polsce, Milicjant Stanisław Cichoszewski, dwudziestoparolatek zabija sowieckiego żołnierza w obronie niewinnej dziewczyny. Od razu dostaje na siebie wyrok, jest ścigany i traktowany jak żołnierz wyklęty. Decyzję w sprawie jego dalszego życia ma wydać niewiele od niego starszy funkcjonariusz UB Jan Młynarek. Każdy z nich ma w sobie wiarę i honorowość, każdy z nich walczy o to, co uważa za lepsze, zarówno jeden jak i drugi bronią swych obywateli, przyjaciół, kraje. Zaledwie pół wieku po tych wydarzeniach, autorka spisując skrupulatnie dzieje powojenne Polski i losy dwóch bohaterów książki, dowiaduje się, że wydarzenia miały miejsce blisko jej rodziny i były z nią ściśle powiązane. Odkrywa tajemnicę i dzieli się nią z czytelnikami.
Anna Kłys ukazała w "Brudnych sercach" uczuciową stronę ofiar. Dowiedziałam się, jakie były ich marzenia, co sądzili o wojnie, o czym myśleli i czego pragnęli. Ujrzałam ich łzy i cierpienie, bezradność, i szok pisarki. Pozwoliła mi ona zajrzeć w swoje prywatne sprawy i skłamałabym, pisząc, że nie uroniłam łzy podczas tej lektury. Zdecydowanie ta książka poruszyła mnie w sposób, w jaki jeszcze żadna historyczna lektura tego nie zrobiła, mimo, że czytałam czasem naprawdę wstrząsające i szokujące reportaże.