Kolekcja prozy "Labirynty" to bardzo obszerna seria i mam to szczęście, że przeczytałam prawie wszystkie jej książki, które wyszły do tej pory. Z każdą kolejną podoba mi się bardziej i właściwie śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z tych serii, które należą do moich ulubionych. Nie tylko dlatego, że fabuła każdej książki jest wręcz magiczna i wyróżnia się pośród innych powieści, ale i ze względu na niezwykłe okładki, spójne z treścią i urzekające.
Autorem "Dłoni pełnej Gwiazd" jest Rafik Schami, dziennikarz i pisarz syryjski z Niemiec, którego przyszłość wcale nie miała skupiać się na literaturze. Rafik studiował na wydziale chemii, był typowym naukowcem ze ścisłym umysłem, zupełnie nie przypominał humanisty z wyobraźnią. Podjął nawet pracę w przemyśle, jednak w głębi duszy kochał książki i zamarzył by je tworzyć. Okazało się, że ma niebywały talent i rozpoczął karierę pisarską. Działał jednak znacznie szerzej, założył grupę literacką "Sudwind" oraz związek literatury i sztuki"PoliKunst". Zdobył wiele nagród i do dziś jego powieści są bardzo cenione.
Głównym bohaterem jest nastoletni chłopiec, syn piekarza. Jego życie z pozoru jest zwyczajne, pomaga ojcu w piekarni, spędza dnie na zabawie, żyje jak wszyscy jego rówieśnicy. Jednak tak naprawdę chłopiec jest nieodkrytym talentem pisarskim, uwielbia prowadzić dziennik, w którym jednak nie wymyśla niezwykłych historii lecz skrzętnie spisuje życie mieszkańców Damaszku. Uwiecznia na stronach ich problemy, biedę, marzenia i pragnienia, nieświadomie ukazuje brak nadziei i perspektyw mieszkańców, terror władzy i pogarszającą się sytuację ludzi i całego kraju. Syria widziana jego oczami to miejsce, w którym każdy dzień przynosi kolejne kłopoty i niepewność. Choć dla niego to przede wszystkim pasja, dla innych jest to źródło informacji i coś, co warto pokazać światu. Wszystko zmienia się, kiedy chłopiec poznaje Habiba, dziennikarza, który ma odwagę pisać o rzeczach ważnych i czasem niebezpiecznych. Biorąc z niego przykład i inspirując się jego warsztatem, chłopiec postanawia upublicznić swa twórczość, mając na celu poruszenie choćby niewielkich zmian.
"Dłoń pełna gwiazd" to niezwykła historia, która tak wciąga i fascynuje, że momentami ma się wrażenie, jakby Schami opisywał własne życie lub prawdziwe zdarzenia ze swojego otoczenia. Syria w jego książce jest tak realistyczna, podobnie jak bohaterowie, że trudno nie mylić rzeczywistości z fikcją literacką, tym bardziej, że Rafik miał na celu wprowadzenie rzeczywistych problemów Syryjczyków do fabuły. Zadziwiające jest to, jak błędnie oceniani są mieszkańcy choćby Damaszku. W oczach świata wiodą oni spokojne życie, z dala od konsumpcji, pełne religijności i staroświeckich dla Europy zasad. Tymczasem ich codzienność to ciągła walka o przetrwanie i godność. Dlatego też choć książkę połyka się w jeden wieczór, trudno przy tym się nie wzruszyć, lub nie spędzić paru minut na rozmyślaniu i współczuciu dla tych ludzi. Zdecydowanie daje ona do myślenia, ale i także trochę umila wieczór, bo jest w niej wiele komicznych sytuacji. Mimo problemów Syryjczycy nie tracą humoru i to da się odczuć w powieści.
Zdecydowanie jest to lektura na krótki, ale dobrze wykorzystany czas. Polubiłam jej bohaterów, zaprzyjaźniłam się z nimi i choć to wytwór niezwykłej wyobraźni Rafika, poczułam trochę sytuację ludności Syryjskiej i mam nadzieję, że o Damaszku przeczytam jeszcze nie jedną powieść, bo to zdecydowanie najbardziej inspirujące miejsce akcji, jakie można sobie wymarzyć w książce.