Książki o tematyce kryminalnej, thrillery i lekkie horrory są jednymi z moich ulubionych gatunków i pochłaniam ich całe mnóstwo, co zresztą widać na blogu. Jednak rzadko sięgam po te łączone z elementami magicznymi, parapsychologicznymi i fantastycznymi. Zdarza się jednak, że książka posiada także i takie wątki, co często bywa ciekawym urozmaiceniem. Tak było i tym razem. Książka, którą recenzuję dziś, jest w dosyć ciekawym stylu, nieco zbliżonym do modnym dzisiaj seriali fantastycznych obecnych w prawie każdej stacji telewizyjnej. Nie jest to jednak wbrew pozorom powieść dla młodzieży, nie ma w niej głupich wątków, w których bohaterzy robią problemy z niczego, nie ma wątków szkolnych czy typowo młodzieżowych.
Autorką jest Agnieszka Lingas-Łoniewska. Jak niektórzy pamiętają, powoli przekonuję się do polskich autorów, bo książki w naszym rodzimym języku stają się coraz ciekawsze i nie często zdarza się, jak dawniej, by trafić na nudną czy po prostu głupią lekturę. Nasi autorzy piszą ciekawie, sięgają po wiele tematów, z którymi trudno się było spotkać do tej pory jeśli chodzi o naszą literaturę.
"Obrońca nocy" to powieść tajemnicza, zaskakująca i wciągająca. Czytając miałam ogromny problem z oderwaniem się od niej, bo każdy rozdział przynosił kolejne coraz to ciekawsze wątki, jednak w przeciwieństwie do seriali telewizyjnych, mogłam sobie pozwolić na przewrócenie kolejnej strony i odkrycie rozwiązania kolejnych sekretów i problemów bohaterów, a te autorka potrafiła przeciągnąć w tak misterny sposób, by zawsze przerywał je koniec rozdziału.
Postacie książki są naprawdę złożone, choć nie przesadnie. Znamy ich charaktery i upodobania, jednak autorka nie zalała nas zbędnymi szczegółami, a jedynie faktami potrzebnymi do poznania ich i zrozumienia ich motywów. Historia rozpoczyna się w Hollywood, gdzie mieszka dwójka głównych bohaterów. Są to Nocny Łowca James Maseratti, młody milioner, oraz dziennikarka śledcza Melisa Mallory. Oboje mają dosyć skomplikowane życiorysy, a ich drogi przecinają się i obojgu nieco komplikują życie. Melisa swoją dociekliwością wciąż denerwuje Jamesa, aż w końcu odkrywa jego tożsamość, on natomiast jako samozwańczy obrońca Miasta Aniołów, nieco irytuje pewną siebie kobietę. Wszystko wskazuje na to, że oboje są w sobie zakochani, jednak nie będzie to miłość prosta...