Nie wiem jak jest u Was w tym temacie, ale ja nigdy nie potrafiłam składać samolocików z kartek papieru. To znaczy złożyć potrafiłam, ale co z tego kiedy w większości przypadków on po prostu nie latał
? Mogłam się dwoić i troić i samolocik mój zazwyczaj spadał od razu po rzuceniu go. Może dziewczyny tak już mają? Przynajmniej niektóre
Jednak odkąd jestem mamą chłopca musiałam podszkolić się w składaniu samolocików, w końcu dziecko moje jest fanem różnego rodzaju pojazdów i innych maszyn (w tym również latających), a takie samoloty z papieru to przecież mnóstwo zabawy praktycznie za darmo. Jakaś kartka zawsze się znajdzie, chociażby zarysowana. Nie dość, że uczymy dziecko recyklingu to na dodatek sprawiamy mu mnóstwo frajdy
Ale do rzeczy.
W ręce nasze trafiła pewna dosyć niepozorna, a jednocześnie rewelacyjna książeczka. W środku znajdziemy mnóstwo kolorowych kartek. Przeróżne wzory, wszystkie takie chłopięce, kojarzące się z militariami, maszynami. robotami. Ognie, moro, pająki, ptaki, rakiety itd. A po co te wszystkie kartki? Właśnie po to, by poskładać z nich samolociki
Dodatkowo na każdej z nich znajdują się linie ułatwiające nam złożenie ich.
Ale, żeby było jeszcze łatwiej na początku książki znajdują się cztery instrukcje z obrazkami i opisami pokazujące nam w jaki sposób możemy poskładać nasze samolociki. Każdy z nich jest inny dzięki czemu zarówno wygląd, sposób złożenia jak i sposób latania również jest inny
Dalej jest jeszcze kilka rad w jaki sposób puszczać samoloty czy jak ułożyć skrzydła, aby sprawdzić jaki wpływ ma to na sposób latania. Natomiast zupełnie na końcu zamieszczone są trzy łatwe zabawy z samolocikami do wykorzystania w grupie.
Jeśli chodzi o wygląd tej pozycji to na pierwszy rzut oka nie jest ona jakoś szczególnie urokliwa. Pewnie nie przyciąga zbytnio wzroku, ale duży tytuł sprawia, że od razu jesteśmy ciekawi co znajduje się w środku
Kartki tymczasem są klejone i chociaż nie jestem tego zwolenniczką to w tym przypadku jest to zdecydowanie plusem. Dzięki temu łatwo jest je wyrwać, a właściwie odkleić, aby zrobić kolejną ciekawą i kolorową maszynę latającą
Nikodem jest zachwycony! Od początku wiedziałam, że bardzo mu się to spodoba. Tyle samolocików do złożenia, tyle zabawy przy tym! Pewnie każdy chłopiec, a nawet nie jedna dziewczynka byliby równie szczęśliwi mając taką książkę. Tym razem choć nie do czytania to z pewnością do zabawy. 100 samolocików! Wystarczy na baaardzo długo
U nas przez większą część dnia samolociki śmigały w przeróżne strony po mieszkaniu
Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2014/02/100-...