Wiele osób polecało tę serię, niektóre osoby zrobiły to osobiście, więc po wielu miesiącach gromadzenia wszystkich tomów z biblioteki, zabrałam się za czytanie. I skończyłam wciągu niecałych dwóch tygodni. Nie wiedziałam, że powieści stricte młodzieżowe potrafią wciągnąć tak bardzo, że zapomina się o upływie czasu, zawala naukę i na parę godzin dziennie znika ze świata rzeczywistego.
Pewnie większość z was myśli sobie, że jest to kolejna seria o wampirach. Cóż, racja. Jednak ta seria znacznie różni się od wszystkich poprzedniczek, ponieważ mamy tutaj do czynienia z dwoma rodzajami wampirów - dobrymi, czyli morojami oraz złymi - strzygami. Główną bohaterką całej serii jest nastoletnia Rose Hathaway, dampirka, która przez całe swoje życie szkoli się, aby tak jak jej pobratymcy bronić morojów przed strzygami i wszelkim złem. Ponad to Rose przyjaźni się z ostatnią członkinią rodu Dragomirów, Wasylissą. Obie dziewczyny łączy silna wieź, która niejednokrotnie uratuje życie mojorce. Jednak to nie jest jedyny wątek całej serii. Jest nim również uczucie, które rodzi się między Rose a Dymitrem Bielikowem. Z czasem ta miłość staje się motywem istotnym w życiu bohaterów.
Fabuła z pozoru wydaje się bardzo skomplikowana, chaotyczna. Jednak są to tylko pozory, bo prawda jest taka, że każdy jej najmniejszy element jest dopracowany tak, iż czytelnik nie potrafi się pogubić w żadnym wydarzeniu, informacji czy nazwie. Nie jest to historia idealna, ma w sobie pewne nielogiczności i mankamenty, które uważniejszy czytelnik potrafi wyłapać z łatwością. Nie wiem co każda część ma w sobie takiego, że nie można się oderwać od lektury. Autorka każdy rozdział kończy w taki sposób, że czytelnik automatycznie przewraca kartkę i nawet nie zwraca uwagi na to, że w ciągu pół godziny przeczytał ponad pięćdziesiąt stron. Długo zastanawiałam się nad czynnikiem tego, iż cała seria stała się jednym z ulubionych cykli nastolatek - chodzi mi głównie o dziewczyny. Jestem niemal pewna, że nie była to czarująca osobowość bohaterki, intrygująca fabuła oraz przewidywalna historia. Po krótkiej konsultacji z inną blogerką, doszłyśmy do wniosku, że sukces zamyka się w jednym słowie. Dymitr. Sama nie widzę w tej postaci niczego szczególnego. Może i ma ten swój akcent, jest wspaniały i umięśniony, ale przyznajmy sobie szczerze, takich bohaterów jest na pęczki. Bo czy taka Rose zainteresowałaby się przeciętniakiem? Raczej nie, tak samo jak żadna czytelniczka nie zwróciłaby uwagi na bohatera który jest otyły i ma pryszcze.
Duży plus należy się autorce za kreacje bohaterów. Teraz rzadko spotykam się z dobrze scharakteryzowanymi bohaterami, którzy mają w sobie coś więcej oprócz poczucia humoru i moralności. Jedną z najlepszych postaci, która rozwijała się z biegiem fabuły, był z pewnością Adrian. To on najpierw zgrywał z siebie macho pełnego seksapilu i zawsze miał coś do dodania. Jednak wydarzenia, które miały miejsce ukształtowały jego charakter i pokazały, że wcale nie jest takim egoistą jak na samym początku.
Jeżeli zaś chodzi o Rose, to mam wrażenie, iż mimo upływu czasu, treści, wcale nie dorosła do roli, w której się znalazła. Od samego początku sprawia wrażenie bardzo nieodpowiedzialnej osoby, która najpierw coś robi, a dopiero później myśli o konsekwencji swoich czynów. Jej równowagą był Dymitr. Bo szczerze powiedziawszy,gdyby nie ten dampir, to Rose niejednokrotnie byłaby już martwa.
Każda z części jest pisana językiem swobodnym, zrozumiałym i dostosowanym do wymagań młodzieży. Są osoby, które wymagają czegoś więcej od treści książki, ale niektórzy pragnął przez nią przebrnąć z językiem, który nie spowalnia ich czytania. Tutaj nic takiego nie występuje. Oczywiście parę razy miałam wrażenie, że dialogi między postaciami są nierealny, drewniane i spodziewałam się po nich czegoś innego. Gdy do głosu dochodzi dodatkowo przewidywalna fabuła... Cóż, są lepsze książki niż Akademia wampirów, chociaż z pewnością tę wyróżniałabym ją lepszą z motywem wampirów.
Słyszałam, że niedługo do kin wejdzie ekranizacja. Spojrzałam już na zwiastun, obsadę i jestem ciekawa jak twórca beznadziejnych Wrednych dziewczyn podoła z takim zadaniem. Jestem pewna, że większość fanów tej serii czeka na to, aby zobaczyć, czy produkcja oddaje choć trochę tego, co znaleźli w treści książki.