"Ogród Kamili" jest pierwszą powieścią Kasi Michalak z nowej serii - kwiatowej. Książka działa na czytelnika już od pierwszego kontaktu dłoni z okładką, bowiem litery są wypukłe i dzięki temu zmysł dotyku tworzy preludium do lektury. Późniejsze doznania skupiają się na wyobraźni i powonieniu, gdyż przy dobrze rozwiniętej sztuce fantazjowania, można wręcz poczuć zapach róż, których w książce nie brakuje. Sporo o gatunkach tych pięknych i fascynujących kwiatów znajdujemy na początku rozdziałów. Widać, że autorkę urzekł ich urok i chce swoim czytelnikom przekazać choć część tej tajemnicy.
W przeczytanych dotąd jedenastu książkach autorki poznałam różne bohaterki. Była Bogusia z pachnącym Sklepikiem, była też Ewa z domkiem gdzieś na końcu świata, były dwie Danuty - każda inna, lecz łączyło je wiele, aż wreszcie były bohaterki bardziej życiowych historii - Lilianna oraz Kinga. Wszystkie kobiety miały swoje problemy, mniej lub bardziej rozwiązywalne, jedna zaradna i mająca głowę pełną pomysłów a inna przeżywająca ogromny dramat z własnej winy. Do której z tych bohaterek jest podobna Kamila - osoba wokół której kręci się powieść Katarzyny Michalak? Powiedziałabym, że do żadnej. Dlaczego? Ponieważ moim skromnym zdaniem to chyba najbardziej naiwna, żałosna i nieszczęśliwa na własne życzenie bohaterka jaką poznałam.
Kamila Nowodworska ma dwadzieścia cztery lata, jednak po jej zachowaniu wcale nie odniosłam takiego wrażenia. Dziewczyna mieszka razem z ciocią Łucją w jednym z bloków w krakowskiej Nowej Hucie. Wciąż nie może dojść do siebie po trudnych wydarzeniach sprzed ośmiu lat. Wtedy to jej szesnastoletni świat legł w gruzach. Najpierw niespodziewanie straciła matkę, by chwilę później stracić ukochanego mężczyznę. Jakub był jej wielką miłością, sporo od niej starszy, bogaty i tajemniczy. Jednego dnia otaczał ją uczuciem, by zaraz na drugi dzień zniknąć na osiem długich lat bez słowa wyjaśnienia. Przez cały ten czas Kamila pisze do niego maile, na które nigdy nie otrzymuje odpowiedzi. Aż do czasu... Dlaczego mężczyzna tak długo milczał? Czemu nie odpisał jej chociażby "Spadaj mała"? Czemu dziewczyna nie potrafi o nim zapomnieć i zakochać się na nowo? A przede wszystkim dlaczego pisze do niego te przeklęte maile opowiadając szczegółowo o swoim życiu? Takie pytania zadaje sobie nie tylko czytelnik, lecz również ciocia Łucja. Jednak na niektóre z tych pytań kobieta zna odpowiedzi, choć musi je zatrzymać dla siebie.
Panna Nowodworska jest finansowo uzależniona od ciotki, nie pracuje i żyje jedynie marzeniami. Jej świat stanowią książki, róże i stare domy. To tym pasjom poświęca swój wolny czas. Nadchodzi jednak taka chwila w jej życiu, że postanawia odmienić swój los. Pierwszym krokiem jest znalezienie pracy, co zresztą dość szybko się dziewczynie udaje. Zauroczona przyszłym pracodawcą ma wyjechać za granicę. Jednak pociąg wiozący Kamilę w nową przyszłość, zostaje przez nią niespodziewanie opuszczony. Gdy w życiu dziewczyny pojawia się nowa oferta pracy, z pewnej warszawskiej firmy historia z pociągiem powtarza się. W rezultacie Nowodworska dociera do stolicy, dostaje świetną pracę, dobrą pensję, służbowy samochód a jej głównym zadaniem ma być nadzór nad remontem domku z różanym ogrodem. Brzmi bajecznie prawda? Otóż to tylko pozory. Na drodze Kamili autorka postawiła bowiem przystojnego Łukasza, bardzo tajemnicze sąsiadki oraz "drugie ja" jej samej. To trudniejsze do zrozumienia zresztą. Czy taka naiwna, trzymana do tej pory pod opiekuńczymi skrzydłami ciotki dziewczyna poradzi sobie z nowym wyzwaniem? Czy odkryje kto tak naprawdę kryje się za niespodziankami od losu? O tym przeczytacie już w książce.
"Ogród Kamili" jest z pozoru piękną bajką. Dlaczego z pozoru? Otóż to tylko fasada tej historii a już po zagłębieniu się w nią bańka mydlana pęka i odkrywa przed czytelnikiem przyziemne problemy. Zgodzę się tymi, którzy w niepochlebnych recenzjach piszą o naiwności Kamili i jej braku samodzielności. Zgodzę się też, że nie wiadomo dlaczego dziewczyna zupełnie nie próbuje dociec, kto i dlaczego dał jej akurat taką pracę. Przecież nie jest to codzienne zjawisko, by sprowadzać księgową z Krakowa do Warszawy by nadzorowała remont domu... Jednak to na tym właśnie polega literatura. Nie zawsze muszą być w niej zawarte rzeczy realistyczne. Przecież to właśnie fikcja literacka sprawia, że każda kolejna czytana przez nas powieść obyczajowa jest piękna, wciągająca i dająca nam zapomnienie po ciężkim dniu pracy.
Powieść Katarzyny Michalak jest kolejną książką, którą czytałam z szybkością pociągu ekspresowego. Nie mogłam zakończyć czytania na danym rozdziale, ponieważ ciekawość nie pozwalała mi nie myśleć o tym, co będzie dalej... Bohaterka wciąż wpadała w nowe tarapaty, żaden dzień z jej życia nie był spokojny i sielankowy. W pozornie ustabilizowany harmonogram nowej rzeczywistości dziewczyny wkracza też niespodziewanie - dla niej - Jakub, jednak ona dość długo nie jest tego świadoma. A kiedy jeszcze zaczynają wyjaśniać się tajemnice jej sąsiadek z ulicy Leśnych Dzwonków to książka nie zechce leżeć grzecznie na półce. Zakończenie mnie zaskoczyło i rozczarowało, ponieważ liczyłam na rozwiązanie choć głównej tajemnicy tej książki. Bo już o formie otwartej zaskoczenia wspominać chyba nie muszę... Ci ,którzy znają serie autorki wiedzą, jak lubi nas trzymać w niepewności, aż do kolejnego tomu. Dobrze, że "Zacisze Gosi" już się pisze. Jeśli chodzi o moją opinię o "Ogrodzie Kamili" to gorąco polecam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com